Księga IV, Rozdział 61

Jako czart pokazał się Oblubienicy przy podniesieniu ciała Bożego mówiąc, i racjami jej próbując, że to, co podnoszono nie było ciałem Chrystusowym: której Anioł pański zaraz pokazał się posilając ją, i mówiąc: nie wierz że, i jako Chrystus pokazawszy się, przymusił czarta, aby wyznał prawdę przed Córką, y jako ciało Chrystusowe bywa brane, tak od dobrych, jako i od złych: i o lekarstwie osobliwym w pokusach, i o ciele Chrystusowym.

Rozdział 61

Pokazał się Oblubienicy przy podniesieniu ciała Chrystusowego jeden czart, i rzekł: „Azaż ty wierzysz głupia, że pod tym kołem chleba jest Bóg? Jużby dawno był strawiony, choć by był gorą nad górami, żaden zaiste z mędrzców żydowskich, którym dana jest mądrość od Boga, nie wierzył temu, ani żaden niech nie wierzy, żeby Bóg od nieczystego Kapłana, który ręce ma cielesne, mógł dotykany być, i miłowany. A żebyś doświadczyła co mówię, ten Kapłan mój jest, którego gdy ja zechcę, i już zaraz wezmę go do mnie.”

Aliści dobry Anioł pokazawszy się, rzekł: „O Córko! Nie odpowiadaj głupiemu wedle głupstwa jego. Ten bowiem, który się tobie pokazał, jest ociec kłamstwa; ale bądź na pogotowiu, bo Oblubieniec nasz już blisko jest.”

Który Oblubieniec Pan Jezus przyszedłszy, rzekł do czarta mówiąc: „Czemu ty turbujesz Córkę moje, i Oblubienicę? Dla tego ją nazywam córką, bom ją stworzył, dla tego Oblubienicą, bom ją odkupił, y miłością moją złączyłem się z nią.” Odpowiedział czart: „Dla tego mówię, że mi dopuszczono, aby i ta oziębła w służbie twojej.” Odpowiedział Pan: „Tego tej nocy doznała, kiedyś jej oczy i wszystkie członki ścisnął, i więcej byś był uczynił, gdy być było dopuszczono. Ale ilekroć ona sprzeciwiła się najazdom twoim, tylekroć przymnażało się jej korony. Wszakże ty czarcie, któryś powiedział, żebym już dawno był zjedzony, choć bym był gorą: powiedzże mi przy Córce mojej którą cielesna jest. Powiada pismo że gdy ginął lud Izraelski, wywyższono węża miedzianego, na którego gdy kto wejrzał zarażony od wężów, był uzdrowiony. Jeśli ta moc uzdrawiająca była z miedzi, albo z dobroci Mojżeszowej, albo z skrytej mocy Boskiej?” Odpowiedział czart: „Ta moc uzdrawiająca od nikogo inszego nie była, tylko z własnej, i samej mocy Bożej, i z wiary ludu wierzącego, i posłusznego, który tak mocno wierzył Bogu, że Pan Bóg który z niczego wszystko uczynił, może też wszystko uczynić, czego przed tym nie było.”

Po wtóre rzekł Pan Bóg: „Powiedz czarcie: kiedy się laska stała wężem, czyli się to stało za rozkazaniem Mojżeszowym, albo za rozkazaniem Bożym? albo czyli dla tego, że Mojżesz Święty był? albo czyli dla tego, że słowo Boże tak rozkazało?” Któremu odpowiedział czart, mówiąc: „Cóż był Mojżesz? tylko człowiek ułomny z siebie, ale sprawiedliwy z Boga, na którego słowo (co rozkazał, i wyrzekł Pan Bóg) stała się laska wężem gdy Bóg prawdziwie rozkazał, a Mojżesz jako sługa przy tym posłuszny był. Albowiem przed rozkazaniem, i słowem Bożym, laska była laska, a gdy Pan Bóg rozkazał, laska prawdziwie stała się wężem tak, że się i Mojżesz lękał.”

Tedy Pan rzekł do Oblubienice temu się przypatrującej: „Tak też teraz jest na ołtarzu. Przed słowami bowiem poświęcania, chleb położony na ołtarzu chlebem jest, a gdy się wymówią one słowa: 'To jest ciało moje', staje się ciałem Chrystusowym, którego zażywają, i piastują tak dobrzy jako i źli, tak jeden, jako i tysiąc jednaką prawdą, ale nie jednym skutkiem, bo dobrzy do żywota, źli zaś na sąd sobie. A że zaś czart powiedział, że Pan Bóg poszepcą się nieczystością ofiarującego, to szczery fałsz jest. Jako bowiem jeśli sługa trędowaty zrobił klucze Panu, albo jeśli chory podał z najmocniejszych ziół konfekt. Nic by mu to nie szkodziło, komu by je dał, gdyż taka moc jest w nich, przez kogokolwiek by było dano. Tak Pan Bóg ani z złości złego Kapłana staje się złym, ani z dobrego staje się lepszy, bo zawsze nie odmienny jest, i zawsze tenże. A że powiedział czart, aby ten miał prędko umrzeć, to poznał z swojej natury subtelnej, y z przyczyn powierzchownych, wszakże go nie może wziąć ażbym ja dopuścił. Przecie jednak ten Kapłan jego jest własny, jeśliby się nie poprawił, a to dla trzech rzeczy. Dlatego tenże czart powiedział że ma członki śmierdzące, y serce cielesne bo prawdziwie śmierdzący jest, i gorączkę cierpiący, bo ma gorącość zwierzchowną, ale wnętrze zimno, pragnienie nieznośne, chorobę członków, brzydzenie się chlebem, y w żadnej rzeczy wdzięcznej nie ma smaku. Zapala się bowiem do świata a żiębnieje do Pana Boga; pragnie rozkoszy ciała, brzydząc się cnót pięknością, gnuśny jest do przykazania Bożego, prędki zaś do wszystkich rzeczy, które są cielesne.

Przeto nie dziw że mu nie smakuje ciało moje, tylko jako chleb w piecu upieczony, bo nie myśli, ani smakuje mu duchowna sprawa. Przeto gdy zmówi Agnus Dei, y przyjąwszy ciało moje w ciało swoje, odchodzi od niego moc Ojcowska, odchodzi i słodka obecność Synowska. A gdy z siebie złoży Święte szaty, odchodzi od niego łaska Ducha Świętego, która jest związkiem złączenia, sama zaś forma y pamiętanie chleba zostaje onemu. Jednak nie masz myślić, że ten, albo który inszy, jakokolwiek by był zły, żeby miał być bez Boga. Ale odchodzi od niego Pan Bóg, większej pociechy nie wlewając, mieszka zaś z nim znosząc go, i od czarta broniąc.

Co zaś czart powiedział, że żaden temu z mędrzców żydowskich nie wierzył, odpowiadam. Sami Żydowie są takiej dyzpozycjej, jako ci, którym wyłupione są prawe oczy. Chramią na obie dwie nodze duchowne, dla czej i głupimi są, i będą aż do końca. Przeto nie dziw, że czart zaślepia, i zatwardza serca ich, i pobudza ich do nie wstydliwych rzeczy, i do tych które są przeciwko wierze. Przeto ilekroć taka myśl o ciele Chrystusowym przyszła by na myśl twoje, odnieś to do duchownych przyjaciół twoich, i stój statecznie w wierze; bo bez wątpienia wiedz, że to ciało, które z Panieńskiego ciała wziąłem, które jest ukrzyżowane, i króluje w niebie, toż własne jest na ołtarzu, i tego zażywają dobrzy, i źli.

Albowiem jakom pokazał się uczniom idącym do Emaus w inszej osobie, choć jednak byłem prawdziwym Bogiem, i człowiekiem, wszedłszy do uczniów przez drzwi zamknione, także pod inszą osobą pokazuję się Kapłanom, żeby wiara miała zasługę, i żeby się ludzka pokazała niewdzięczność. I nie dziw. Ja bowiem tenże teraz jestem, który pokazałem moc Bóstwa mego przez znaki straszne, i jeszcze mówili na ten czas ludzie: 'Poczyńmy sobie Bogi, którzy by przed nami szli.' Ja też pokazałem żydom prawdziwe człowieczeństwo moje, i ukrzyżowali one. Ja tenże na każdy dzień na ołtarzu jestem, i powiadają że się nam cknie od pokarmu tego.

Któraż tedy większa niewdzięczność może być, jako chcieć rozumem ogarnąć Pana Boga, i jego skryte sądy, i tajemnice, które w ręce swojej własnej ma, śmieć sądzić? Przeto nieukom i pokornym chcę pokazać niewidomym skutkie, a widomą osobą, coby była widoma osoba chleba bez chleba, i bez istności? co zaś istności w swojej osobie, nad to, co rozdzielenie w osobie bez istności? co zaś istności w swojej osobie, nad to, co rozdzielenie w osobie bez istności? albo czemu tak wiele nie przystojnych rzeczy, i tak sprośnych ponoszę w ciele moi? Dla tego, żeby się pokorni podwyższyli, a pyszni zawstydzili.”