Księga IV, Rozdział 129

Po dwóch leciech od czasu jako miała Oblubienica widzenie o zwierzęciu, i o rybie, o czym się wyżej pisało w tejże czwartej Księdze, w drugim Rozdziale, Chrystus pokazawszy się jej, wykłada przerzeczone widzenie skryte bardzo jaśnie, i znacznie, powiadając że zwierze i ryba przez grzeszniki, i pogany znaczą się, przez te zaś którzy ich łowią ludzie sprawiedliwi, i cnotliwi.

Rozdział 129

Syn Boży mówi do Oblubienice, mówiąc: „Powiedziałem ci pierwej, że pragnę serca zwierzęcego, i krwie rybiej. Co tedy jest serce zwierzęce? tylko ona dusza ukochana, i nieśmiertelna Chrześcijańska, która więcej mi się podoba, a niżeli wszystkie rzeczy, które się zdadzą być na świecie, bardzo wdzięczne. Co zaś jest krew rybia? tylko miłość doskonała do Pana Boga. Przeto serce powinno mi być oddane rękoma czystymi, krew zaś w naczyniu przyozdobionym, bo czystość Panu Bogu, i Aniołom podoba się. I jako perła w pierścieniu, tak czystość przystojna jest do każdego uczynku dobrego. Miłość zaś Boska ma być oddawana w naczyniu przyozdobionym, bo dusza pogańska jako naczynie świecić się, i goreć ma pałającą miłością ku Panu Bogu, przez którą wierni, i niewierni jakoby jedno ciało przyłączają się do głowy swojej, to jest do Pana Boga. Przeto kto by pragnął oddać mi serce Chrześcijan i na zatwardziałego w grzechu, który jest jako zwierzę, które bez jarzma posłuszeństwa biegając, w grzechach, i pożądliwościach, swoich żyjąc, ma ręce swoje przebić dłutem ostrym, bo na ten czas ani miecze, ani strzały nie przemogą.

Co zaś są ręce człowieka sprawiedliwego? tylko sprawy jego cielesne, i duchowne. Cielesna albowiem ręka, to jest pracować, i skromnie dodawać ciału potrzeb. Duchowna zaś ręka, jest pościć i modlić się, i insze rzeczy tym podobne czynić. Przeto żeby każda ludzka praca była skromna i roztropna, ma być przebita bojaźnią Boską; albowiem każdej godziny powinien człowiek myśleć, że Pan Bóg jest obecny zawsze, i ma się lękać, żeby mu łaska dana nie była odjęta, bo bez pomocy Boskiej człowiek nic nie może, a za jego miłością wszystko może. Jako tedy dłuto czyni dziury do w kładania rzeczy, tak bojaźń Boża wszystkie sprawy gruntuje, i gotuje drogę Boskiej miłości, i wabi Pana Boga na wspomożenie. Dla tego niechaj będzie człowiek bojaźliwy we wszystkich sprawach swoich i roztropny, bo aczkolwiek obojgu prace potrzeba tak duchownej, jako i cielesnej, wszakże bez bojaźni, i roztropności nie jest pożyteczny; bo nieroztropność, i górne rozumienie wszystko psują, a dobro do trwania odejmują. Kto tedy pragnie zwyciężyć twardość zwierzęcia, niechaj będzie nie odmienny w uczynkach swoich, roztropny, i stateczny w bojaźni, i w nadziei wspomożenia Bożego; i niech usiłuje ile może, a Pan Bóg da wspomożenie skruszywszy serce zatwardziałe.

Ma też przyjaciel mój zasłonić oczy swoje powiekami wieloryba z mocnym klejem, aby dla wejrzenia Bazyliszkowego nie umarł. Cóż zaś są oczy męża sprawiedliwego? tylko dwojakie upatrowanie jego codzienne, to jest uważanie dobrodziejstw Bożych, i poznanie samego siebie, uważając bowiem dobrodziejstwa Boże, i miłosierdzia jego, niechaj się przypatruje nikczemności swojej, i niewdzięczności własnej za dobrodziejstwa Boże. A gdy umysł czuje że zasłużył sąd, niechaj zasłoni oczy uważania swego powiekami wieloryba, to jest wiarą, i nadzieją Boskiej dobroci, aby się nie rozpuszczał myśląc o miłosierdziu Bożym, ani żeby nie wątpił myśląć o sądzie jego. Jako bowiem powieki wieloryba lekkie są jako mięso, ani twarde jako kość, tak człowiek między miłosierdziem Bożym, i sądem jego niechaj będzie umiarkowany statecznie, spodziewając się miłosierdzia, i roztropnie lękając się sądu. Niechaj się weseli z miłosierdzia, a dla sprawiedliwego sądu niechaj postępuje z cnoty w cnotę. Przeto kto tak na każdy dzień stoi między miłosierdziem, i sądem, nadzieją, i bojaźnią, nie może się lękać oczu zwierzęcych.

Co tedy są oczy zwierzęce? tylko mądrość świetcka, i powodzenie doczesne. Mądrość bowiem świetcka, która do pierwszego oka zwierzęcego przyrównywa się, jest jako wzrok Bazyliszka, bo się spodziewa tych rzeczy, które widzi, i nagroda jej jest natychmiast zgotowana, bo pragnie ginących rzeczy. Mądrość zaś Boska spodziewa się onych rzeczy, których nie widzi, powodzenia świetckiego nie szuka, pokorę i cierpliwość miłuje, nagrody nie szuka tylko wiecznej. Drugie oko zwierzęce, jest powodzenie świetckie szczęśliwe, którego źli ludzie pragnąc, niebieskich rzeczy zapamiętywają, i w nienawiści mają, i przeciw Panu Bogu zatwardzają się. Przeto wszelki człowiek, który pragnie zbawienia bliźniego, niechaj przyłoży oczy swoje z roztropnością do oczu zwierzęcych, to jest bliźniego, przepowiadając mu dobrodziejstwa miłosierdzia Bożego, i sądy jego. Przykładając do słów świetckich słowa mądrości Boskiej, pokazując trwały żywot powściągliwości ludziom niepowściągliwym, pogardzając bogactwa, i honorami doczesnymi dla miłości Bożej, przepowiadając z wielką chęcią, i to, co się przepowiedziało, wypełniając. Bo żywot duchowny potwierdza słowa, i przykłady święte więcej pomagają, a niżeli świegotliwa wymowa bez uczynków. Albowiem którzy dobrodziejstwa Boże, i sądy jego zawsze mają na pamięci, którzy słowa Boże ustawicznie mają w ustach, i one uczynkiem wypełniają, i gruntowną nadzieję mają w dobroci Bożej, nie mogą im nic szkodzić końce mieczów nieprzyjacielskich, to jest chytre wynalazki ludzi świetckich, ale sami postąpią, i dla miłości nawrócą błądzących do prawdziwej miłości Bożej. Którzy się zaś z łaski pysznią, i z wymowy swojej szukają pożytku, żyjący umierają.

Oczy też mają być przyłączone sercu, bo miłość Boska zawsze się ma kłaść przed oczy; to jest rozmyślając, jako Bóg stawszy się Człowiekiem upokorzył się, jako przepowiadając cierpiał głód, i pragnienie, i pracą jako zawieższony na krzyżu i umarł, zmartwychwstał, i wstąpił na niebiosa. Te oczy, to jest miłość ma szerokość i gładkość, kiedy umysł gotowy jest cierpieć z chęcią przeciwne rzeczy następujące. Kiedy nie szemrze przeciwko sądom Bożym, ani się trapi z ucisków, ale własną wolą, i wszystko ciało kładzie pod wolą, i pod rządzenie Boskie. O Córko! ja byłem blachą, bardzo mocną, kiedy na krzyżu rozciągniony jako by zapomniawszy męki mojej, i ran moich, modliłem się za nieprzyjacioły moje.

Mają też być zamknione nozdrza, i zamknąwszy usta, potrzeba bieżeć do zwierzęcia. Bo jako przez nozdrza wchodzi i wychodzi tchnienie, tak przez żądze ludzkie wchodzi żywot, i śmierć do dusze. Przeto jako od śmierci, tak i od żądz złych potrzeba się warować, żeby nie wchodziły do dusze, abo jeśli wejdą, żeby się tam nie bawiły. Przeto ko stanowi u siebie przykre rzeczy zwyciężyć, niechaj patrzą na pokusy swoje, i niechaj przestrzega, aby przez nierządne żądze nie umniejszała się żarliwość Boska, bo zupełną żądzą, i żarliwością Boską, i ze wszelaką cierpliwością potrzeba bieżeć do grzesznika wcześnie, i nie wcześnie aby się nawrócił. I gdzie sprawiedliwy człowiek nic nie sprawuje mową, abo napominaniem, tam żarliwością potrzeba nagradzać, i ustawiczną modlitwą.

Nad to zwierzę obiema rękoma potrzeba uchwycić, bo zwierzę ma dwie uszy; jedno, którym rado słucha rozkoszy swojej, a drugie, które zatyka, żeby nie słyszało pożytecznych rzeczy duszy swojej. Tak też przyjacielowi Bożemu pożyteczna rzecz jest mieć dwie ręce duchowne, jako pierwej miał cielesne, ale one niechaj ma przebite. Jedna ręka niechaj będzie mądrość Boska, którą niechaj pokazuje grzesznikowi wszystkie rzeczy być marne świata tego, i upadłe, i który się w nich kocha, zawodzi się, i nie będzie zbawiony, bo wszystkie rzeczy wedle potrzeby pozwolone są, a nie dla zbytku. Druga ręka niechaj będzie przykład dobry, i dobre uczynki. Bo dobry człowiek ma to czynić, czego naucza, aby słuchający przykładem jego, utwierdzieli się, bo wiele ich nauczają, a przykładu z siebie samych nie dają. Ci są, którzy bez wapna murują w oziębłości dusze swojej, na których przyjdzie nawalność; gdy zaraz rozsypują się.

Skóra też zwierzęca, która jest jako krzemień, potrzeba do niej młota, i ognia, albowiem przez skórę znaczy się pokazanie, i oszukanie w sprawiedliwości. Źli zaiste, że dobrymi nie chcą być, a pragną żeby ich za takich miano, jakimi nie są, i za chwalebnych pragną być poczytani, a nie chcą zacnie żyć. Z wierzchu pokazują świątobliwość, i zmyślają sprawiedliwość, której żadnym sposobem nie mają na umyśle, i dla tego za udaniem zmyślonej sprawiedliwości, i świątobliwości, tak się pysznią i zatwardzają jako krzemień, że ani strofowaniem, ani pokazaniem jasnym, złości ich się nie miękczą.

Dla tego sługa Boży w takowych rzeczach niechaj zażywa młotu, to jest surowego strofowania, i ognia, to jest Boskiej modlitwy, aby źli słowom prawdy byli zwyciężeni, i powolniejszymi stawali się od zatwardziałości swojej, i prywatną modlitwą niechaj się zagrzewają, i zapalają do Boga, i do poznania samych siebie; jako uczynił Święty Szczepan. On albowiem mówił nie to co się podobało, ale prawdziwe rzeczy, nie pochlebne, ale przykre. Nad to modlił się na niemi do Pana Boga, i dla tego pożytek odniósł, i wiele się ich poprawiło dla niego. Przeto ktokolwiek bojaźnią Bożą przebija uczynki rąk swoich, i nakrywa oczy upatrowania miernością, i blachą żelazną zasłania serce swoje zatykając nozdrza, i tak przynosi mi serce zwierzęcia. Ja Bóg dam mu skarb najrozkoszniejszy, z którego rozkoszy wzrok nie fatyguje się, którego wdzięcznością ucho nie słabieje, którego zażywaniem nie może się nasycić pragnienie; z którego dotykania żadnej nie bywa boleści, ale dusza będzie zażywała wesela, i obfitości wiekuistej.

Ryba zaś, znaczy pogany, których łuski są bardzo mocne, bo w grzechach i złościach zatwardzeni. Albowiem jako łuski złożone bronią, i nie dopuszczają aby nie wszedł wiatr, tak poganie w grzechach chełpiąc się, i daremną nadzieją żyjąc, zastawiają się obronami przeciwko przyjaciołom moim. Sekty abowiem stanowią, rozmnażają strachy, i karaniem grożą. A przeto, kto mi prezentować pragnie krew rybią, niechaj rozpostrzy nad nią sieci, to jest opowiada nie swoje, które niech nie będzie z zgniłych nici, Filozofów, i Krasomowców dwornie mówiących, ale z prostości słów, i pokornych uczynków. Bo proste przepowiadanie słowa Bożego, jest głośne jako miedź przed oblicznością Bożą, i mocne do ciągnieniu ku Panu Bogu grzeszników; i przeto nie przez wymowne mistrze, ale przez pokorne, i nieuki Kościół mój początek miał, i postąpił.

Niechaj się też strzeże Kaznodzieja, żeby nie wchodził w wodę tylko po kolana, ale ani gdzie indziej, tylko tam gdzie jest piasek gruntowny, niechaj postawi nogę, aby snadź (gdy nawałności powstaną na kolana) nogi się nie pośliznęły. Co zaś jest żywot mniejszy, tylko jako woda płynąca, nie stateczna? dla którego nie trzeba skłaniać kolana mężności duchownej, tylko dla samej potrzeby, i dla tego niechaj stanie noga afekcjej ludzkiej na piasku gruntownym, to jest na gruncie Boskiej miłości, i na uważaniu przyszłych rzeczy. Albowiem oni, którzy rozszerzają nogi afekcji swoich, i moc swoje doczesnych rzeczy, nie są stałymi do pozyskania dusz, ale od nawałności pieczołowania doczesnych rzeczy toną.

Ma też sprawiedliwy człowiek wyłupić oko swoje, które obraca do ryby, bo dwojakie jest oko, to jest ludzkie, i duchowne. Ludzkie zaiste oko przynosi bojaźń, kiedy widząc moc, i srogość tyranów, umysł uważając słabość swoje mówić boi się; to albowiem oko bojaźni wyłupić potrzeba, i odrzucić od umysłu przez uważanie Boskiej dobroci, uważając i wierząc mocno, że wszelki człowiek, który pokłada nadzieję swoje w Bogu, i grzesznika szuka pozyskać dla Pana Boga, będzie miał samego Boga obrońce. Duchownym zaś okiem wyrozumienia ma być upatrowany grzesznik, abo kto inszy nawrócony do Pana Boga, to jest uważając pilnie jako może, jakoby stały w uciskach, aby snadź przyjąwszy nie zwyczajne rzeczy, nie ustał w pracach, albo żeby nie żałował, że takie przykre rzeczy przyjął dla ucisków.

Niechaj też upatruje sprawiedliwy którybykolwiek był jako człowiek nie wierny, nawróciwszy się do wiary Katolickiej może się rządzić cieleśnie, żeby albo nie żebrał, abo niewolnikiem nie był, albo żeby nie był oddalony od zacnych wolności swoich, i z pilnością trzeba się starać, aby takowy nawrócony ustawicznie był ćwiczony w świętej Katolickiej wierze, i w świętych przykładach cnót. To albowiem mnie się podoba, aby poganie nawróceni, patrzali na obyczaje święte, i słuchali słów miłości. Albowiem wiele Chrześcijan przyszedłszy między pogany nie układnych obyczajów, i nie zwyczajnych, i nie ugłaskanych wychwalają się, że zabijają ich ciała, i że korzystują ich dobra doczesne. To bowiem mnie się tak podoba, jako oni, którzy na puszczy ofiarował cielcowi ulanemu.

A przeto kto mnie pragnie podobać się idąc do pogan, niechaj sobie naprzód wyłupi oko pożądliwości, i bojaźni świetckiej, mając otwarte oko politowania, i rozumu na pozyskanie ich dusz, nic nie pragnąc tylko abo umrzeć dla Boga, albo żyć według Boga. Nad to, sprawiedliwy powinien mieć tarcz żelazną, to jest cierpliwość prawdziwą, i wytrwanie, żeby ani słowy nie oddalał się od miłości Bożej, ani też uczynkami, ani zteskniwszy się dla rozmaitych przypadków; niechaj nie szemrze jakimkolwiek sposobem o sądach Bożych.

Albowiem jako tarcz broni, i na sobie znosi uderzenia bijących, tak cierpliwość prawdziwa broni w pokusach; ulżywa też uciski, i sprawuje człowieka sposobnego do wszystkiej dobrego. Ta tedy tarcz cierpliwości, niechaj nie będzie zrobiona z prochniałych rzeczy, ale z mocnej miedzi. Bo prawdziwa cierpliwość ma być dobrze zrobiona, i doświadczona z uważania cierpliwości mojej, bo ja byłem jako żelazo mocny, kiedym bardziej wolał pojąć śmierć, a niżeli stracić duszę, i bardziej wolałem wszelakie naśmiewiska słyszeć, a niżeli z stępować z krzyża.

Dla tego, kto pragnie cierpliwości, niech naśladuje stateczności mojej; bo jeśli ja niewinny cierpiałem, cóż za dziw że człowiek godny sądu, będzie cierpiał? A przeto ktokolwiek tak przyzbroiwszy się cierpliwością, zastawi sieć na rybę, i trzymał by ją przez godzin dziesięć nad wodą, będzie miał krew rybią. Cóż zaś są te dziesięć godzin, tylko dziesięć rad, które człowiek nawrócony powinien zachować? Pierwsza jest, że powinien wierzyć dziesięciorgu przykazaniu memu, które Izraelskiemu ludowi przykazałem. Druga jest aby przyjmował, i w uczciwości miał Sakramenta Kościoła mego. Trzecia jest, żałować za grzechy, i mieć doskonalą wolą więcej nie grzeszyć. Czwarta jest, że powinien słuchać przyjaciół moich choć by mu co przykazowali, co by było przeciwko woli jego. Piąta jest, pogardzić wszystkimi swymi nałogami złymi, które są przeciwko Panu Bogu, i przeciwko dobrym obyczajom. Szósta jest, żeby miał wolą pociągnąć wszystkich do Pana Boga, których by mógł. Siódma jest, żeby pokazował prawdziwą pokorę w sprawach swoich, strzegąc się złych przykładów. Ósma jest, żeby był w przeciwnych rzeczach cierpliwy, nie szemrząc przeciwko sądom Bożym. Dziewiąta jest, żeby nie słuchał, albo nie miał takich z sobą, którzy się sprzeciwiają Świętej wierze Katolickiej. Dziesiąta jest, żeby prosił Pana Boga, i sam się starał, żeby mógł do końca trwać w miłości Bożej. Ktokolwiek by tedy nawróciwszy się od złego, tych dziesiąci rad się trzymał, i one by zachował, umrze od miłości świetckiej, a ożyje do miłości Bożej.

Gdy zaś ryba, to jest grzesznik, będąc wyciągniony z wód rozkoszy, postanowiłby zachować te dziesięć rad, potrzeba go otworzyć na grzbiecie, gdzie jest największa krew. Cóż tedy znaczy grzbiet, tylko uczynki dobre, z dobrą wolą? Te mają być nakłonione wedle upodobania Bożego, bo częstokroć zdadzą się być uczynki dobre ludziom, ale intencja, i wola czyniącego nie jest dobra. Przeto sprawiedliwy człowiek, który grzesznika chce nawrócić, ma się z pilnością pytać, jaką intencją do dobrego uczynku przystępuje, i jaką intencją chce do końca trwać. I jeśliby znalazł w uczynku duchownym afekt cielesny albo do rodziców, albo do pozyskania doczesnych rzeczy, niech się pokwapi aby to z serca wyrzucił. Bo jako krew zła przyprowadza chorobę, nie dopuszcza chodzić, ściska serce, i traci smak, tak zła wola, i intencja zepsowana, zatłumia miłość Bożą, przyprowadza gnuśność, zamyka serce przed Bogiem, i wszelaki duchowny dobry uczynek brzydkim czyni przed Panem Bogiem.

Ale krew, której ja pragnę, jest świeża, i dodaje żywota członków, to jest wola dobra, i miłość porządna ku Panu Bogu, która gotuje wstęp do wiary, zmysły do wyrozumienia, członki do sprawowania, i Pana Boga wabi do wspomożenia. Tę wolą uprzedza łaska moja, i rozmnaża się modlitwami, i dobrocią moją, wykonywa się uczynkiem dobrym, i słodkością moją. Oto takim sposobem ma być oddana krew rybia. Kto mi tedy tak ją przyniesie, będzie miał nagrodę osobliwą. Albowiem strumień wszelakiej słodkości popłynie w usta jego, duszę zaś jego oświeci jasność wiekuista, a zbawienie jego będzie się odnawiało bez końca.”

OBJAŚNIENIE

Masz wiedzieć że w czwartych księgach objawienia w drugim rozdziale Chrystus dziwne rzeczy powiedział o rybie, i o zwierzęciu, w tym rozdziale wykłada to co się znaczy.

PRZYDATEK

To następujące objawienie stało się w Maltcie, gdzie leży Święty Mateusz. „Błogosławiony ty bądź Ś. Mateuszu Apostole, któryś był dobry na zamianę; boś odmienił ziemską rzecz, a nalazłeś wiekuistą; pogardziłeś samym sobą, a otrzymałeś Pana Boga. Opuściłeś próżną roztropność, pogardziłeś pokojem cielesnym, a przyjąłeś pracą przykrą. Dla tego teraz słusznie chwalebny jesteś przed oblicznością Bożą.”

Odpowiedział Święty Mateusz: „Błogosławiony niechaj będzie Pan Bóg, który cię napełnił takiem pozdrowieniem. Ale że się tak Panu Bogu podoba, chcę tobie powiedzieć jakowy ja byłem przed nawróceniem moim; jaki w pisaniu Ewangeliej, i jaki teraz jestem w nagrodzie. Ja wprawdzie miałem pospolity urząd, którego bez jawnego zysku odprawować nie mógł. A wszakże wola moja taka była onego czasu, żem nikogo niechał oszukać, ale pragnąłem znaleźć drogę, którąbym się odłączył od tego urzędu, i abym całym sercem przystał do samego Boga.

Gdy tedy opowiadał Miłośnik mój Jezus Chrystus, na on czas zapalało się jako ogień słowo wezwania jego w sercu moim, i tak mi słodko smakowali słowa jej, że o bogactwach, i honorach nie więcej myśliłem, tylko jako o plewach, i owszem tym więcej wolałem płakać, i weselić się, że Bóg mój tak wielkiego grzesznika chciał powołać do łaski. Przystawszy tedy do Pana Boga mego, goręcej począłem słowa jego wbijać w sercu moim, które w nocy, i we dnie, jako pokarm najsłodszy kosztując, rozmyślałem.

Gdy się wykonała męka Pana mego, napisałem Ewangelią według tego, jakom widział, i słyszał, i przy niej byłem nie dla chwały mojej, ale dla chwały Odkupiciela mego, i postępku dusz. I gdym to pisał, tak wielki Boskiego zapału ogień przemieszkiwał ze mną, co jeśli bym chciał zamilczeć żadnym sposobem dla wielkiego zapału nie mogłem. Teraz zaś com ja z miłości, i pokory pisał, wiele się ich stara, wywrócić, i wykładają na zazdrość chełpiąc się, że oni wiedzą wysokie rzeczy Niebieskie, jeśliby co sobie przeciwnego znaleźli chcąc raczej o Ewangeliej dysputować, aniżeli wedle woli jej żyć. Przeto mali, i pokorni wnidą do Nieba, a pyszni, i mądrzy będą stać za drzwiami. Co abowiem wierzy człowiek siła o sobie rozumiejący, i pyszny, że Bóg wszelakiej mądrości nie mógłby tak słów swoich umiarkować, żeby się nie gorszyli z słów jego ludzie? Ale słuszna rzecz jest aby przychodziły w zgorszenia, i którzy się brzydzą Niebieskimi rzeczami, zabawiali się ziemskimi.

O nagrodzie zaś mojej wiedz o tym, że to prawda jest, jako napisano jest: że serce tego ogarnąć nie może, ani język wymówić.”