Księga IV, Rozdział 114

Chrystus napomina Oblubienicę żeby się strzegła zabaw świetckich, które są jako pieczenia diabelska. I Panna Maryja też ją naucza, żeby we wszystkich sprawach swoich cnotliwych, miała intencją dobrą, to jest dla rozmnożenia czci Bożej; bo wiele ich służy Bogu uczynkiem, ale ich intencją zła, i zasłania wszelakie dobro.

Rozdział 114

Syn Boży mówi: „Strzeż się z pilnością pieczeni diabelskiej, którą czart ogniem pożądliwości, i cielesności piecze. Albowiem gdzie się tłustość przytknie do ognia, koniecznie nieco z niej pociecze, tak i z towarzystwa, i zabaw świetckich pochodzą grzechy, chociaż nie wiesz sumienia wszystkich, wszakże zwierzchowne znaki wydają, co tam wewnątrz taj się.”

Po tym rzekła Matka Boża, mówiąc: „Wszelaka sprawa twoja niechaj będzie rozumna, i intencja twoja prosta, żeby wszelaka rzecz którą czynisz, tą intencją była czyniona, aby z stąd była chwała Bogu, i pożytek duszny, nad rozkoszy cielesne aby był przekładany. Albowiem wiele ich służą Panu Bogu rzeczą samą, ale intencją złą zacimia wszelakie dobro. Jako z tego przykładu zrozumiesz: Jest jedno zwierze, które nazywają niedźwiedź. Ten gdy głodny jest, i widzi łup pożądany, jedną nogą trzyma za zdobycz, a drugą patrzą miejsca, gdzie by się mocno ujął, żeby łupu onego nie pozbył, ażby go zjadł, i obrócił wedle woli swojej. Ten niedźwiedź bez przestanku patrzy na łup, ani szuka złota, ani pachnących ziół, ani drzew, ale tylko miejsca skrytego i bezpiecznego, aby tym bezpieczniej zażył łupu onego, którego nabył.

Tak wiele służy mnie modlitwami i postami z bojaźni nie jakiej, bo upatrują na karanie straszne, i miłosierdzie moje wielkie. Szukają mię uczynkami nie jakimi powierzchownymi; ale wola ich jest przeciwko przykazaniu Syna mojego. Albowiem jako niedźwiedź, tak oni wszystkie intencje swoje mają do rozkoszy cielesnej, i do pożądliwości świetckiej. Ale że się boją stracić żywota wiecznego, i nabyć karania przyszłej, dla tego służą mi tą intencją, żeby nie utracili łaski, i nie nabyli karania.

A to dobrze pokazuje się, bo nigdy nie uważają męki Syna mego, która jest jako złoto kosztowne; ani naśladują żywotów Świętych, które są jako kamienie drogie, ani się przypatrują darom Ducha Św. jako ziołom pachnącym, ani opuszczają wolą własną, a czynią wolą Syna mego, ale się tylko na tym sądzą, aby tym bardziej grzeszyli, i żeby się im szczęściło na świecie. Których zapłata krótka będzie, bo z zimnego serca ich wychodziła sprawa. I jako niedźwiedź, gdy pożre łup, nie dba nic o utwierdzenie nóg, które miał, tak gdy przyjdzie koniec godziny, i gdy się wypełni rozkosz cielesna, nie wielki im pożytek przyniesie utwierdzenie moje, bo nie opuścili woli swojej, aby czynili moje, i nie z miłości mię szukali, ale z bojaźni. Wszakże jeśli się doskonale poprawi wola, sprawa prędzej się odnowi, i jeżeli uczynku nie będzie, wola dobra za uczynek poczytana będzie.”

PRZYDATEK

Ten był Proboszczem, który według woli swojej żył, który przyszedłszy do Rzymu bardzo zacnie poprawił żywota swego. Który gdy nawiedzał gorę Garganum, i Św. Mikołaja, i wrócił się do paniej, za której radą powstał ze wszystkim, i powiadał, że między inszymi rzeczami bardzo się dziwował czemu ono wielkie, i sławne miasto Sypontyńskie, gdzie tak wiele ciał Świętych odpoczywa, zepsowane jest?

Tedy drugiego dnia pokazawszy się Syn Boży Paniej, rzekł: „On przyjaciel twój, dziwuje się miastu które zepsowane jest. Zaprawdę Córko, zasłużyły to grzechy mieszkańców. Albowiem toż i insze miasta podobne zasłużyły; ale jeden przyjaciel mój mieszkał tam, który mając doskonałą miłość do mnie, ustawicznie strofował, i karał obyczaje ich, który widząc zatwardziałość ich, prosił mię z płaczem, żeby raczej ono miejsce puste zostało, aniżeli żeby tak wiele dusz miało ginąc na każdy dzień. Ja tedy patrząc na łzy jego, i że żadnego nie było, który by się doskonale zastawił za nie, aby mię ubłagał, dopuściłem to wszystko, jakoś słyszała.”

Któremu ona rzekła, mówiąc: „O Panie! żałosna rzecz jest, że wiele dobrych ludzi relikwie, i ciała leżą tam, jako nie czyste i bez muru.” Odpowiedział Chrystus: „Jako ja mam dusze wybranych moich w sobie samym, tak też staranie mam o relikwiach przyjaciół moich, które skarbem moim są, ażby wzięli dwojakie nagrodzenie, sobie obiecane.”

Po tym mówiła Pani: „O Panie mój najmilszy! ja wierze że temu miejscu Sypontyńskiemu wiele łask i odpustów było nadanych od Papieżów. Izaliż że mury zepsowane są, i łaski też będą odjęte?” Odpowiedział Chrystus: „Któreż miejsce jest świętsze nad Jeruzalem, gdzie ja sam Bóg chodziłem nogami mymi? I któreż miejsce tak wzgardzone jest, jako tam to, na którym teraz pogaństwo mieszka, i depce? Wszakże którzykolwiek do Jeruzalem przychodzą, tęż pierwszą łaskę znajdują, i odpust. Tak też masz rozumieć o miejscu tym, ktobykolwiek do niego przyszedł z miłości, i doskonałej woli, będzie uczestnikiem onejże łaski, i błogosławieństwa, które ono miasto miało w on czas, kiedy stało w zacności swojej dla wiary przychodzących, i prace z miłości.”