Księga VI, Rozdziały 86-100

Jako widziała Oblubienica zstępujący ogień z Nieba na ołtarz, i w rękach Kapłańskich widziała Baranka, a w Baranku Oblicze Chrystusowe Człowiecze pałające, i słyszała wykład tajemnice.

Rozdział 86

Jeden Kapłan w Dzień Świąteczny odprawował pierwszą Mszą w niejakim Klasztorze; na ten czas tedy w samo podniesienie Ciała Chrystusowego obaczyła Oblubienica ogień zstępujący z Nieba na wszystek Ołtarz, a w ręku Kapłańskich widziała chleb, a w chlebie Baranka żywego, a w Baranku jakoby oblicze człowiecze pałające. A za tym usłyszała głos mówiący do siebie: „Jako teraz widzisz ogień zstępujący na ołtarz, tak podobnie Duch mój Święty zstąpił na Apostoły moje takiego dnia, jako dzisiaj, zapalając serca ich. Chleb zaś przez słowo staje się Barankiem żywym, to jest Ciało moje, a Oblicze jest w Baranku, i Baranek w Obliczu, bo jest Ojciec w Synu, a Syn w Ojcu, a Duch Święty w obydwu.”

I po wtóre Oblubienica widziała w ręku Kapłańskich w samo podniesienie Ciała Chrystusowego Młodzieńca dziwnej piękności, który rzekł: „Błogosławię wam wierzącym, a nie wierzącym będę Sędzią.”


Na wejście jednego wyklętego w domu uczuła Oblubienica smród nieznośny, co Chrystus wykładając powiada, że jako on smród był szkodliwy ciału, tak klątwa szkodliwa jest duszy wyklętego, i jego uczestnikom.

Rozdział 87

Nie którego dnia, gdy Oblubienica siedziała z nie jakim Biskupem, i z inszymi zacnymi ludźmi, w ten czas uczuła smród nieznośny, jakoby z zagniłości jakiej ryby, a gdy się dziwowali Panowie, że tylko ona sama czuła smród, a nikt inszy, natychmiast wszedł jeden człowiek do domu, który był wyklęty, a że był możny, nie dbał nic o klątwę. Gdy tedy skończyli rozmowę, Chrystus rzekł do Oblubienice: „Jako zagniłość łuski rybiej szkodliwa jest ciału nad insze smrody, tak klątwa jest duchowna choroba szkodliwsza nad insze choroby duszy, bo nie tylko szkodzi wyklętemu, ale i tym którzy się z nim bawią, i z nim zezwalają. Przeto Biskup niechaj się stara, aby tacy byli karani, żeby z uczestnictwa ich drudzy się nie pomazali.”


Gdy Oblubienica wątpiła, coby znaczyło ono poruszenie znaczne i dziwne, które uczuła w sercu, kiedy z Objawienia Boskiego miało jej co być. Matka Boża objawia jej tajemnicę prawdy powiadając, że Pan Bóg i ona chcą przez nie światu pokazać wolą swoje.

Rozdział 88

Nocy Narodzenia Pańskiego tak dziwna, i wielka przyszła Oblubienicy Chrystusowej radość serdeczna, że się ledwo mogła wstrzymać dla wielkiej radości, i tejże chwile uczuła w sercu poruszenie znaczne, i dziwne, że jakoby w sercu było dzieciątko żywe, przewracające się. A gdy ono poruszenie trwało, pokazała Ojcu swemu duchownemu, i nie którym przyjaciołom swoim duchownym, aby snadź nie było oszukanie, którzy doświadczywszy prawdy widzeniem, i dotknieniem dziwowała się. I tak tegoż dnia znowu na wielkiej Mszy pokazała się Matka Boża, i rzekła Oblubienicy, mówiąc: „Córko dziwujesz się z poruszenia, które czujesz w sercu swoim. Wiedz że nie jest oszukanie, ale pokazanie niejakie podobieństwa słodkości mojej, i miłosierdzia mnie uczynionego; albowiem jako ty nic wiesz, jako tobie tak prędko serdeczna radość, i poruszenie przychodzi, tak przyjście Syna mego do mnie dziwne było, i prędkie. Albowiem kiedym ja zezwoliła Aniołowi, który mi opowiedział poczęcie Syna Bożego, zaraz uczułam w sobie dziwną rzecz, i żywą. A gdy się rodził ze mnie z niewypowiedzianą radością, i dziwną prędkością przez zamknione drzwi żywota mojego wychodził.

Przeto Córko nie lękaj się oszukiwania ale raduj się, że poruszenie to, które ty czujesz, znak przyjścia Syna mego jest do serca twego. Przeto jako Syn mój dał tobie nowe imię Oblubienicy swojej; tak ja nazywam ciebie Synową, to jest żoną Syna mego; albowiem jako Ojciec, i Matka zestarzawszy się, i chcą odpocząć, kładą na synową ciężary domowe, i powiadają jej, co potrzeba czynić w domu. Tak Pan Bóg i ja w sercach ludzkich zestarzeliśmy się, i oziębli od miłości ich, pokazać chcemy przyjaciołom naszym, i światu przez cię wolą nasze. Poruszenie zaś to serca twego, będzie przemieszkiwało z tobą, i będzie się rozmnażało według pocięcia serca twego.”


Chrystus przez Świętego Jana Ewangelistę upewnia Oblubienicę, że tenże Jan pisał objawienia za natchnieniem Ducha Świętego, a nie kto inszy, i że wykład Mistrza Macieja na Biblią jest od tegoż Ducha Świętego z Boskiego natchnienia jemu dany.

Rozdział 89

Czasu jednego, którego Mistrz Matyjas z Królestwa Szwedzkiego wykładacz Biblie, wykładał Objawienia nie którego czasu prosił Oblubienicę aby wywiedziała się w duchu o czasie Antychrysta, i jeśli od Świętego Jana objawienie było napisane, bo wiele ich przeciwnie rozumieli. Gdy się tedy ona za to modliła, była zachwycona w duchu, i na ten czas obaczyła osobę jakoby olejem namazaną, ale świecąca się bardzo wielką jasnością, któremu Chrystus rzekł: „Wydaj świadectwo, kto napisał objawienie.” Odpowiedział on: „Ja jestem Jan, któremuś na krzyżu zlecił Matkę swoje. Ty Panie natchnąłeś we mnie tajemnicę twoje, a ja pisałem na pociechę przyszłych czasów, aby wierni twoi nigdy dla przyszłych przypadków, nie byli oszukani.”

I rzekł Pan do Oblubienice: „Oto co Córko, powiadam tobie że jako Jan Święty pisał z Ducha mego przyszłe rzeczy, które widział, tak Maciej spowiednik, i Ociec twój z tegoż Ducha rozumie, i pisze duchowną prawdę pisma Świętego. Nad to jeszcze powiedz Mistrzowi twemu, którego ja uczyniłem Mistrzem, że wiele jest Antychrystów, ale gdzie, i kiedy przyjdzie on przeklęty Antychryst, pokażę mu przez cię.”


Gdy wątpił nie jaki Zakonnik niewierny, i dysputował o tej łasce widzenia Niebieskich rzeczy, które było dane Oblubienicy od Pana Boga darmo, Chrystus strofuje go przez Oblubienicę z wielomóstwa, i umiejętności jego próżnej, i karze go paraliżem.

Rozdział 90

Gdy Mistrz Maciej rozmawiał z nie którym Zakonnikiem wielkiej poważności, i zachowania o tej łasce widzenia Niebieskich rzeczy od Pana Boga danego Oblubienicy, odpowiedział on Zakonnik: „Nie jest to podobna do wierzenia, ani się zgadza z pismem, żeby Pan Bóg miał odstąpić od powściągliwych, i którzy się świata zaprzeli, a pokazać tajemnice swoje wielmożnym Białogłowom.” Gdy tedy Mistrz wiele mówił przeciwko temu, on na to nie pozwolił. Gdy zaś Oblubienica to usłyszała, i widziała Mistrza zafrasowanego, upadła na modlitwę, a za tym zachwycona w duchu, usłyszała Chrystusa mówiącego tak: „Wielu jest ta niebezpieczna choroba, że z lekarstwa chorują, przeto nie trzeba im dawać, aby ciężej nie chorowali; ja zaś jestem lekarstwo chorych, i prawda błądzących, ale ten Zakonnik wielomówny nie pragnie lekarstwa, bo gnój umiejętności próżnej jest w sercu jego. Przeto dam mu jeden policzek ręką moją, a będą słyszeć wszyscy, że ja jestem Bóg, nie wiele mówca, ale skuteczny, i straszliwy.” Tenże Zakonnik po tym utrapieniem upokorzony jest, i paraliżem zarażony umarł.


Chrystus przykazuje Oblubienicy, żeby posilała ciało skromnie, aby z jego słabości, dusza nie miała przeszkody w Boskich rzeczach.

Rozdział 91

Gdy Oblubienica nazbyt osłabiała w głowie, i na sercu z postu, i niespania, i gdy z nią rozmawiał Chrystus, umysł jej dla słabości nie dobrze pojmował słowa słyszane, tedy rzekł jej Chrystus: „Idź, a daj skromne potrzeby ciału, bo mnie się tak podoba, żeby ciało miało skromne potrzeby, a dusza żeby nie miała przeszkody do duchownych rzeczy dla jego ustania.”


Chrystus strofuje z groźbą jednego Mnicha, który przed Królem powiedział z Żywotów Świętych, że Oblubienica była oszukana, i mówi Pan; że oni Ojcowie oszukani byli, którzy pyszniąc się z sprawiedliwości swojej, wynosili się nad inszych, nie chcąc słuchać Mężów pokornych.

Rozdział 92

Przy obecności Oblubienice, jeden Mnich przyniósł Księgi Żywotów Świętych przed Króla Szwedzkiego, i Senatory jego, czytając w nich, że wiele z Świętych Ojców było oszukanych z zbytniej wstrzemięźliwości, i z nieroztropności; i powiedział że się dla tego boję, aby Oblubienica Chrystusowa także oszukana nie była. Gdy po tym stojąc modliła się, usłyszała Chrystusa mówiącego do siebie: „Co powiedział on mnich, że wiele Świętych było oszukanych? Prawdziwie on wór słów mówił, jako chciał, ale nie jako powinien; albowiem żaden z przyjaciół moich nie był oszukany, który mię mądrze miłował, ale oni którzy pyszniąc się w wstrzemięźliwości, i sprawiedliwości swojej wynosili się nad inszych, i którzy nie chcieli słuchać pokornych, ci oszukani są.

A że ten mnich nosił Księgi Ojców Świętych przeciwko mnie, których on nie naśladuje, dla tego ja przyniosę Księgi sprawiedliwości mojej przeciwko niemu, i który się w mądrości swojej chwali, przyjdzie przed mądrość moje, a na ten czas obaczy w sumieniu swoim, że prawdziwej mądrości nie masz w słowach górnych, ale w sumieniu czystym, i w prawdziwej pokorze. O jako daleko profesorowie Zakonu tego odstępują od ścieżek Ojca swego! który był jako budowniczy płotów rozwalonych, i jako mąż chodzący ścieżkami doskonałych.”


Widzenie godne uważania o nie jakiej Paniej, którą Maryja Panna, i Piotr Święty podpierali, żeby nie upadła, za którą radą żywot odmieniła, i z osobliwej łaski Bożej wpadła w chorobę, w której oczyściwszy się, poszła do Nieba.

Rozdział 93

Oblubienica widziała w duchu jedne białogłowę na powrozie siedzącą, której jedne nogę podpierał mąż śliczny, drugą zaś Panna nie jaka przedziwnej piękności. A za tym Błogosławiona Panna pokazawszy się, rzekła: „Ta Pani dobrze tobie znajoma, wielkim staraniem uwikłana jest około ciała i świata, cudownie zachowana jest, aby nie upadła; ona albowiem częstokroć miała wolą grzeszyć, ale ani miejsca, ani czasu nie było, a to sprawiła modlitwa Piotra Apostoła Syna mego, w którym się ta niewiasta kochała. Pod czas miała czas, i miejsce, ale woli nie było, a to sprawiła miłość moja, która jestem Matką miłosierdzia, a dlatego że się już przybliża czas jej, radzi jej Święty Piotr, aby jaką ostrość przyjęła w odzieniu, złożywszy szaty kosztowne, bo sam Najwyższy Apostoł nagość i więzienie cierpiał, także i głód, lubo możny był na niebie i na ziemi. Ja zaś Matka Boża która żadnej godziny bez ucisku serca nie miałam, żyjąc na ziemi, radzę aby ona nie wstydziła się być pokorną, i słuchać przyjaciół Bożych.”

Po tym zaś pokazał się Święty Piotr Apostoł mówiąc Oblubienicy: „Ty nową Oblubienico Pana Chrystusowa, i Boga naszego idź, a pytaj się onej niewiasty którąm ja miłował, i strzegł jeśli by snadź chciała być szczerze córką moją?” A ona będąc spytana zezwoliła, i rzekła: „Chcę zupełnym sercem.” Odpowiedział Święty Piotr: „Ja będę miał staranie o niej, jako o córce mojej Petroneli, i wezmę ją pod straż moje.”

I zaraz Pani ona to usłyszawszy; odmieniła żywot swój, a po tym po małym czasie, poczęła przez wszystek czas żywota swego chorować, aż się oczyściła, i z wielkim nabożeństwem oddała ducha. Ta tedy Pani gdy już ostatniego wypuszczała ducha, obaczyła Świętego Piotra Apostoła w Biskupim ubierze, i Świętego Piotra Męczennika w habicie Braci Kaznodziejów. Obudwu albowiem za żywota swego bardzo miłowała, a na ten czas ona rzekła jawnie: „Co jest Panowie moi?” Gdy tedy Panie w około stojące pytały jeśliby co widziała? Odpowiedziała: „Dziwne rzeczy. Albowiem widzę Panów moich Świętego Piotra Apostoła w ubierze Biskupim, i Piotra Męczennika w habicie Dominika Świętego którychem ja zawsze kochała, i w pomocy ich zawsze ufałam.” I zaraz zawoławszy: „Błogosławiony Pan Bóg, o to idę.” I zasnęła w Panu.


Matka Boża objawia Oblubienicy, gdzie były one dusze, które Chrystus wybawił z piekła, kiedy zstąpił do piekłów, aż póki nie wstąpił do Nieba? Także też gdzie zostały ciała tych, którzy z nim w Jeruzalem zmartwychwstały kiedy dusze ich wziął z sobą do Nieba? I jako przy zmartwychwstaniu pierwej się pokazał Pan Pannie Matce swojej, a niżeli komu inszemu; i naucza Córkę jako się ma sprzeciwiać pokusom.

Rozdział 94

Matka Boża mówi: „Takiego dnia jaki dziś jest, powstał od umarłych Syn mój, mocny jako Lew, bo ztarł moc czartowską, i wyrwał dusze wybranych swoich, które wstąpiły z nim do wesela niebieskiego. Ale mogłabyś spytać: Gdzie były one dusze, które na ten czas wybawił z piekła, aż póki nie wstąpił do Nieba? Odpowiadam tobie że były w weselu nie jakim, które tylko znajome było Synowi memu. Albowiem gdziekolwiek Syn mój jest, i był, tam jest, i było wesele, i chwała, jako powiedział Łotrowi: 'Dzisiaj ze mną będziesz w Raju.'

Wiele też w Jeruzalem Świętych umarłych powstało, których widzieliśmy, których dusze wstąpiły z Synem moim, ale ciała oczekiwają z inszymi sądu, i zmartwychwstania? Mnie zaś, która jestem Matką Bożą, gdy po śmierci jego w niewypowiedzianym smutku i boleści byłam, pokazał się Syn mój pierwej, aniżeli komu inszemu, i rzeczywiście pokazał się mi, ciesząc mię, i przypominając że widomie miał wstąpić do Nieba, i lubo to nie jest pisane dla pokory mojej, jednak ta jest własna prawda, że Syn mój zmartwychwstawszy pierwej się mnie pokazał, a niżeli komu inszemu.

Teraz tedy że Syn mój takiego dnia, jaki dzisiaj cieszył mię, dla tego ja dziś, i na po tym umniejszę pokus twoich, i nauczę cię, jako się masz im sprzeciwiać. Ty albowiem dziwujesz się, czemu pokus przybywa ci w starości, których ani w młodości, ani w małżeństwie nie doznawałaś? Odpowiadam tobie że to dla tego, abyś wiedziała, że ty nic nie jesteś, ani możesz bez Syna mego, i gdyby Syn mój nie zachował cię, nie byłoby żadnego grzechu, którego byś się ty nie dopuściła, przeto daję tobie teraz przeciwko pokusom trzy lekarstwa. Gdy bowiem pokusą szpetną bywasz obciążona, mów: 'Jezu Synu Boży, który znasz wszystkie rzeczy, ratuj mię, abym się w próżnych myślach nie kochała.' A gdyć się chce gadać, mów: 'Jezu Synu Boży, któryś przed Sędzie milczał, trzymaj język mój, aż rozmyślę, jako mam mówić, i co. Gdy cię zaś chęć wiedzie do pracy, albo odpoczynku, albo do jedzenia, mów: 'Jezu Synu Boży, któryś był przywiązany, rządź rękami, i wszystkimi członkami mojemi, żeby sprawy moje ściągały się do dobrego końca.' I ten niech ci będzie znak, że od tego dnia sługa twój, to jest ciało twoje, na Panią, to jest na duszę twoje, nie będzie przemagało.”

PRZYDATEK

Kuszona była Święta Brygida na modlitwie swojej, której rzekła Panna Maryja: „Czart jest jako szpieg zazdrosny, starając się oskarżyć, i przeszkodzić dobrym, żeby w modlitwach swoich od Pana Boga nie byli wysłuchani, dla tego jakąkolwiek pokusą jesteś kuszona na modlitwie, przecie jednak módl się, i tym więcej pobudzaj się do modlenia; bo żądza i staranie dobre, będzie poczytane za skuteczną modlitwę. A jeśli przychodzących rzeczy sprośnych na cię nie będziesz mogła wyrzucić, na ten czas ono usiłowanie będzieć poczytane za Koronę, byleś nie zezwalała na pokusy, i były przeciwko woli twojej.”


Jeden zacny Książę sprawiedliwy nie chciał przyjąć jednej wielkiej godności rządu Królestwa dobrą intencją, którego Matka Boża przez Oblubienicę strofuje, przykazując żeby to przyjął, mając zawsze w ustach słowa prawdy, a w ręku miecz sprawiedliwości bez braku person.

Rozdział 95

Gdy nie jaki Szlachcic Królestwa Szwedzkiego, którego nazywano Pan Izrael, wielkimi prośbami na zacną godność rządu Królestwa był wzywany częstokroć od Króla, a on mając żądzą iść przeciwko poganom, i tam na służbie Bożej dla wiary Świętej umrzeć, żadnym sposobem do przyjęcia przerzeczonej godności nie skłaniał się. A gdy się modliła Oblubienica, mówiła do niej Matka Boża, mówiąc: „Jeśli oni, którzy sprawiedliwość znają, i onej pragną, a uczynić ją mogą, zabraniają się dla Pana Boga przyjąć ciężaru i prace, jakoż ma stać Królestwo w klubie swojej? Zaprawdę ono nie jest Królestwo, ale jaskinia łotrowska, i mieszkanie tyranów, gdzie niesprawiedliwi panują, a sprawiedliwych depcą, i dla tego człowiek sprawiedliwy, i dobry ma się miłością Bożą pociągać, a z żarliwości dobrej ofiarować się na rząd, aby pomógł wielom.

Który zaś starają się o godności, i rządy dla czci świetckiej, nie są Książętami prawdziwymi, ale tyranami złośliwymi. Więc ten przyjaciel mój Izrael niech przyjmie rząd dla czci Bożej, mając w uściech słowa prawdy, i w ręce miecz sprawiedliwości, nie patrząc, ani nie skłaniając do faworów ludzkich, ani do powinnych, ani też mieć brak w personach. Albowiem powiadam tobie, że jeszcze o tym będą mówić ludzie: 'Ten wyszedł z Ojczyzny mężnie, uczcił Matkę Bożą szczyrze, służył Panu Bogu wiernie.' Dla tego wiedz, że inszą drogą poprowadzę go do krainy mojej.”

Tak prawdziwie po tym wszystko się stało. Albowiem gdy przeminęło kilka lat, ten Pan wyszedł przeciwko Poganom, i przyciągnął w Alemaniej do miasta Rygi [1], gdzie zachorował, i uczuwszy prędką śmierć. Szedł z niektórymi do Kościoła Katedralnego, i tam na palec Błogosławionej Panny Maryi obrazu, który tam w wielkiej uczciwości jest, włożył Pierścień kosztowny, i zostawił go tam mówiąc oczywiście: „Ty mnie Panią jesteś, i zawszę byłaś najsłodszą, w czym cię wzywam, abyś mi była świadkiem, przeto siebie samego, i duszę moje twojej opatrzności i miłosierdziu poruczam.”

Po tym wziąwszy Sakramenta z nabożeństwem umarł. A gdy się za nim modliła Oblubienica, Matka Boża powiadała o nim tak mówiąc: „On mi dał pierścień miłości swojej, pragnąc mię mieć za Oblubienicę swoje. Zaprawdę Córko wiedz, że on gdy żył, nie miłował mię połowa serca swego, ale zupełnym, i we wszystkich sprawach swoich, i sądach, bał się Syna mego. Przeto ja prowadziłam go za wspomożeniem Bożym, drogą jemu bardziej potrzebną, i pożyteczną, i postanowiłam go w Niebieskim Wojsku Świętych, i Aniołów Bożych, którzy go miłowali, bo gdyby był w rękach Rodziców umarł dla pociechy doczesnej, mógłby był mieć przeszkodę. Jego zaiste dobra wola tak się podobała Panu Bogu, jako by między pogaństwem umarł, przeciwko nie wiernym walcząc za wiarę Świętą Katolicką.”

OBJAŚNIENIE

Ten Pan był Brat Świętej Brygidy.

[1] Łotwa okupowanych w tym czasie przez Niemcy.


Gdy w Rzymie popaliły się dzwony Kościoła Świętego Piotra, Chrystus powiada Oblubienicy swojej, żeby się nie dziwowała, bo pod czas żywioły pokazują znaki przyszłych rzeczy; tak te dzwony pokazują bliską śmierć niektórego Papieża, którego bliski sąd czeka, jeśliby się prędko nie nawrócił do Pana Boga.

Rozdział 96

Trochę przed śmiercią niektórego Najwyższego Biskupa, cudownym przypadkiem spaliły się dzwony Kościoła Świętego Piotra w Rzymie, co usłyszawszy Oblubienica zdumiawszy się modliła się. A na ten czas pokazał się jej Chrystus, mówiąc: „Zaprawdę Córko wielki to jest znak, albowiem napisano jest, że żywioły wszystkie jakoby żałowały mię przy śmierci, kiedy jasność i zwykle skutki swoje zakryły. Tak żywioły i stworzenia pod czas walczą; i mszczą się za Pana Boga, i pokazują w biegach swoich gniew Boży, i znaki przyszłych rzeczy. Ale teraz oto palą się dzwony, i jakoby wszystkie wołają: 'Pan umarł, Pan Najwyższy Biskup ustąpił. Niechaj będzie ten dzień błogosławiony, ale nie Pan ten błogosławiony.'

O dziwna rzecz! gdzie by wszyscy mieli wołać: 'Niechaj żyje długo, i szczęśliwie, niech żyje ten Pan,' tam wołają, i z weselem mówią: 'Niech ustąpi, i nie powstaje.' I nie dziw, albowiem ten, który powinien był wołać: 'Pójdźcie, a znajdziecie odpoczynek duszom waszym.' On wołał: 'Pójdźcie, a obaczcie mię w pompie, i chwale większej, a niżeli Salomona. Pójdźcie do dworu mojego, a wytrząsajcie worki wasze, a znajdziecie zgubę dusz waszych.' Tak bowiem wołał przykładem, i uczynkiem. A przeto już przybliża się czas gniewu, i będę go sądził jako rozpraszającego trzodę Piotra Świętego. O jaki sąd następuje na niego! Wszakże jeśli by się jeszcze chciał nawrócić do mnie, ja zajdę mu w pół drogi, jako łaskawy Ociec.”


Jako Pan Bóg chce żeby byli grzesznicy napominali do spowiedzi wcześnie, i nie wcześnie, a osobliwie na końcu żywota, przykładem jednego człowieka, który żył Czterdzieści lat bez spowiedzi Święty, a na końcu jakoby przez gwałt przyprowadzony spowiadał się, i otrzymawszy skruchę, zbawiony jest.

Rozdział 97

Jeden wielki Pan według świata, który długo się nie spowiadając ciężko zachorował, nad którym politowanie mając Oblubienica Chrystusowa, modliła się za nim. Chrystus tedy pokazał się Oblubienicy, i rozmawiał z nią, mówiąc: „Mów Spowiednikowi twemu, aby tego chorego nawiedził, i wysłuchał go Spowiedzi.” Który gdy przyszedł, odpowiedział mu chory, że nie potrzebuję Spowiedzi, powiadając że się często spowiadał. Po wtóre drugiego dnia rozkazuje Chrystus Spowiednikowi wrócić się, który przyszedłszy do chorego, takąż jako i pierwej odniósł odpowiedź. Trzeciego zaś dnia znowu przyszedłszy Spowiednik do chorego za objawieniem Chrystusowym Oblubienicy, tak mu rzekł: „Chrystus Syn Boga żywego, i czartów Pan, powiada tobie, ty masz w sobie siedem czartów.

Jeden siedzi w sercu, który go tak krępuje, żeby za grzech nie żałowało. Drugi siedzi w oczach, abyś nie widział pożytecznych rzeczy duszy twojej. Trzeci siedzi w ustach twoich, abyś tych rzeczy nie mówił, któreby były ku czci Bożej. Czwarty siedzi w dobrych rzeczach twoich, dla tego umiłowałeś wszelką nieczystość. Piąty jest w rękach twoich, i w nogach, dla tego ludzi odzierać, i zabijać nie obawiałeś się. Szósty jest we wnętrznościach twoich, a dla tego obżarstwo się ciebie trzyma, i pijaństwo. Siódmy jest w duszy twojej, gdzie Pan Bóg siedzieć miał, a teraz tam siedzi czart, nieprzyjaciel twój, a przeto pokutuj co prędzej, bo jeszcze Pan Bóg zmiłuje się nad tobą.”

Tedy chory on z płaczem odpowiedział: „Jako ty mnie możesz obiecować odpuszczenie, który tak wielą jawnych grzechów jestem uwikłany?” Odpowiedział Spowiednik: „Poprzysięgam ci czegom doświadczył, że choćbyś i największe grzechy popełnił, przez skruchę możesz być zbawiony.” Tedy on po wtóre z płaczem rzekł: „Ja wątpiłem o zbawieniu duszy mojej, który oddałem się czartu, który mi częstokroć o to mówił, przeto mając już sześćdziesiąt lat, nigdym się nie spowiadał, ani zażywał Ciała Chrystusowego, alem sobie zmyślił zabawkę kiedy drudzy komunikowali, już tedy spowiadam się tobie Ojcze, że takiego płaczu jaki teraz mam nie pomnię żebym go kiedy miał.” A przeto onego dnia cztery razy spowiadał się, a nazajutrz po spowiedzi komunikował.

Po tym zaś szóstego dnia umarł, o którym Chrystus do Oblubienice tak mówił: „On człowiek służył łotrowi onemu, którego niebezpieczeństwo pokazałem tobie pierwej, i od niego już uciekł czart, któremu się był oddał, a to się stało dla skruchy, którą miał, i już przyszedł do czyśćca, a tego wybawienia znakiem jest skrucha, którą miał na końcu. Ale mogła byś spytać, czemu zasłużył skruchę człowiek, który w tak wielkich grzechach był? Odpowiadam tobie. To sprawiła miłość moja, który aż do ostatniego kresu czekam ludzkiego nawrócenia, i zasługi Matki mojej. Albowiem lubo on człowiek nie miłował jej sercem; jednak że miał zwyczaj pożałowanie czynić nad boleścią jej, ilekroć ją widział i słyszał Imię jej, dla tego zysk zbawienia swego znalazł, i będzie zbawiony.”


Chrystus przez Oblubienicę grożąc strofuje nie jaką Ksienią, strofując ją do krowy tłustej czarta, bo własne rzeczy miała, i miękkości zażywała w szatach dwornych z pychą, i używała rozkosznie dając przykład siostrom zatracenia.

Rozdział 98

Syn Boży mówi: „Ona Ksieni jest z krów tłustych, idąc po błocie, i ogonem swoim błotnym, kropiąc w około stojących. Tak ona kropi Siostry przykładem swoim złym, której trefione szaty wydają że nie jest Córką Błogosławionego Benedykta mego, ani jest Oblubienicą pokorną, bo zapomniała ślubu swego. Albowiem Reguła jej mówi, aby miała grube i podłe, a ona ma subtelne, i rozkoszne. Reguła też rozkazuje jeść według potrzeby z skromnością, i z bojaźnią, i żadnej rzeczy swojej nie mieć, ale ona mając własne rzeczy, tuczy się jako krowa czartowska, idąc na własną wolą.

Reguła też rozkazuje żeby wszystkie rzeczy były w rękach Ksieni, a nie uważa intencje Świętego Benedykta mego, który dla tego wszystkie rzeczy położył w rękach Ksieni, aby Ksieni była roztropna, i przykładem cnót najosobliwsza w naśladowaniu Reguły. Ale ona bierze nazwisko przełożeństwa, i moc na rozpustę swoje, nie uważając że za wszystkie dusze Sióstr swoich ma dawać rachunek. Dla tego wiedz że (jeśli nie poprawi obyczajów swoich, i Sióstr swoich) pójdzie z krowami tłustymi do piekła, i będą ją drapać krukowie piekielni, bo nie chciała z pokornymi wnijść do nieba.”

OBJAŚNIENIE

Ta Ksieni umarła, i pokazała się Świętej Brygitcie nie co biała, ale jakoby siatką żelazną obtoczona, której język był ognisty, ręce i nogi ołowiane, uczy bardzo zapłakane, i rzekła: „Dziwujesz mi się, że się tak sprośnie pokazuję, ta jest nagroda sprawiedliwości Bożej; albowiem że się zdam być biała, dla tego to jest, żem Panieństwo zachowała, ale sieć żelazna znaczy, żem Reguły, i cierpliwości nie zachowała. Jako bowiem w sieci oko z okiem złącza się, tak ja za wiele uczynków dobrych opuszczonych wiele cierpieć powinnam, bo dobrych uczynków (póki czas miałam) nie czyniłam. A że język mój pokazuje się ognisty, słuszna rzecz jest, bo on przeciwko profesje mojej na rozmaite próżności, i dwórstwa rozpuszczał się.

Ręce zaś moje, i nogi pokazują się ołowiane, i słusznie, bo sprawy moje znaczą się w rękach, które miały być świetne jako złoto, były nikczemne, i rozpływające się jako ołów. Nogi też moje, którymi na zbudowanie, i zabawę chodzić miałam, zlizały się w świetckich rzeczach, a leniwe były do wszelakiego dobra duchownego. Oczy moje zdadzą się tobie jako onego, który zbytnie płacze, i słuszna rzecz bom ich hamowała od płaczu, gdym mogła opłakiwać, i powinnam była wszystkie niedbalstwa żywota mego. Wszakże jestem wstanie miłosierdzia, i w oczekiwaniu dobrej nadzieje w Kościele Bożym, i dla przyczyn Świętych, i krwie Chrystusowej.”


Był widziany między Zakonnicami jeden murzyn w odzieniu mniszkiem, o którem Chrystus powiada że on był czart chciwości, który pod płaszczem miłości wiódł Zakonnice do zbierania bogactw, aby inszym czyniły hojne jałmużny, co tu Chrystus ciężko strofuje i gani.

Rozdział 99

Był widziany murzyn straszny w jednym Klasztorze między Zakonnicami, mając czarne welur, i w mniskim habicie; czemu gdy się dziwowała Oblubienica, Chrystus powiada, mówiąc: „W Ewangelie mojej że potrzeba się strzeż onych, którzy chodzą w owczym odzieniu, a wewnątrz są wilkami drapieżnymi. Tak teraz powiadam tobie, że on murzyn któregoś widziała między mniszkami w odzieniu mniszkiem, ten jest czart chciwości, który im radzi zbierać majętności, Miasteczka, Wsi, i wiele innych bogactw, aby tym rozkoszniej żyły, i hojne dawały jałmużny aby pod takiem płaszczykiem zakonności odstąpiwszy od ubóstwa mnie miłego, poluśieńku rozpuszczały się, ażby przewróciwszy Regułę, i pierwszą obserwancją, potraciły dusze.

Przeto wiedz, że (jeśli się z pilnością nie będą strzeż tego wilka chciwości, to jest kontentując się tym co mają, a więcej nie pragnąc przymnażać majętności, i świetckich bogactw) zarażą się od niego, i zdrowe owce tej trzody z potępieniem swoim, a po tym od wilków będą rozszarpane nie miłosiernie; więcej albowiem mnie się podoba, żeby w ubóstwie Świętem i sposobem (które mi ślubowały) żyły, i onym się kontowały, aniżeli żeby wikłać się ziemskiem pieczołowaniem około rządów dóbr doczesnych, z rozdawania jałmużny innych dóbr, chełpiły się po próżnicy.”


Chrystus utwierdza Oblubienicę mówiąc, abyś się nie lękała ze słowa Boże od niego objawione w tych Księgach, które są, mogłyby jaką naganę odnieść, lubo mają być doświadczone, deptane, i wyciskane jako olej, aby się z stąd cierpliwość, i część Boża rozszerzała.

Rozdział 100

Lękała się Oblubienica, że słowa tych Ksiąg (od Pana Boga jej objawione) miały być naganione, i potwarzane od ludzi, zazdrościwych, i złośliwych, która gdy się o to modliła, Chrystus mówił, mówiąc: „Ja mam dwie ręce, jedną obłapiam Niebo, i wszystkie rzeczy które na niem są. Druga zaś obłapiam ziemię i morze. Pierwszą rękę wyciągam do wybranych moich, na Niebie, i na ziemi, czcząc ich, i poświęcając. Drugą wyciągam na złości ludzkie, cierpiąc ich miłosiernie, i hamując ich, aby nie czynili tak wiele złego, jako chcą. Przeto nie lękaj się, bo żaden nie będzie mógł zganić słów moich, ale przyjdą na miejsce, i do narodu mnie miłego.

Wszakże wiedz że słowa te są jako olej, dla tego mają być doświadczone, deptane i wygniatane, raz od ludzi zazdrościwych, drugi raz od tych, którzy chcą wiedzieć, a czasem odszukujących okazje, a to dla tego aby się część moja, i cierpliwość pokazała.”