Księga VI, Rozdział 20

Matka Miłosierdzia powiada, że człowiek który ma skruchę, i wolą poprawić się, a przecie jednak jest oziębły w nabożeństwie, i miłości Bożej, ma uprosić od Pana Boga iskierki ognia Boskiego przez częste rozmyślanie męki Chrystusowej. A z stąd zagrzeje się dusza Boską gorącością, i będzie karmiona piersiami Panieńskimi, to jest cnotą bojaźni Bożej, i posłuszeństwa.

Rozdział 20

Panna Maryja mówi: „Ja jestem jako Matka, która ma dwóch synów, ale oni nie mogą tykać się piersi macierzyńskich, bo nazbyt zimni są, i w domu zimnym bawiące się. Wszakże ich Matka tak bardzo miłuje, że gdyby podobna rzecz była, z chęcią posiekałaby piersi swoje dla używania synom. Ja zaprawdę jestem Matka miłosierdzia, bo nad wszystkimi (którzy miłosierdzia proszą) utrapionymi mam politowanie. Ja mam jakoby dwóch synów. Pierwszy jest, skrucha onych, którzy wykraczają przeciwko Synowi mojemu. Drugi jest wola poprawić się z dopuszczonych grzechów.

Ale ci dwaj synowie nazbyt są zimni, bo nie mają żadnego ciepła miłości, żadnej żądze rozkoszy Boskiej, i dom dusze ich tak zimny jest od ognia pociechy Boskiej, że nie mogą przyjąć piersi moich. Ja zaś że jestem miłosierna, szłam do Syna mojego, i rzekłam: 'Synu mój, niech ci będzie część i chwała za wszelką miłość, któraś mi oświadczył. Ja mam dwóch synów, zmiłuj się nad niemi, bo dla oziębłości, nie mogą wziąć piersi Matki.' Tedy mi odpowiedział Syn mój: 'Matko najmilsza, dla ciebie spuszczę iskierkę w dom, za którą może się dostateczniej zapalić ogień, niechajże się tedy rozżarzy iskierka, i rozżarzy, a ogrzeje syny twoje, aby mogli przyjąć piersi twoje.'”

Po tym Matka mówiła do Oblubienice: „On takowy jest, za którym się ty modlisz, osobliwe nabożeństwo miał do mnie, i aczkolwiek nieskończenie uwikłał się w nędze, wszakże zawsze ufał wspomożeniu moim, i do mnie niejakie ciepło miał, ale do Syna mego żadnej miłości nie miał, ani od niego Boskiej bojaźni. I dla tego on, gdy by na ten czas z świata był powołany między uczynkami swymi złymi, bez końca byłby męczony. Ale że ja pełna miłosierdzia jestem, dla tego onego nie przypominałam, ale jeszcze w nim dla mnie nie jaka nadzieja dobrego jest, gdy by się on sam chciał ratować.

Ma albowiem teraz skruchę z dopuszczonych grzechów, i wolą poprawić się, ale nazbyt zimny jest w miłości, i nabożeństwie, a dla tego, żeby się mógł zagrzać, i przyjąć piersi moje, ma być posłana, iskierka do domu dusze jego, to jest rozmyślanie męki Syna mego ma u niego być częste. Niechaj albowiem uważa, jako Syn Boży, i Syn Panieński, który jest jeden Bóg z Ojcem i z Duchem Świętym, umęczony jest. Jako pojmany, i policzkowany, jako zeplwany, i ubiczowany tak okrutnie, że się ciało padało z biczów. Jak ze wszystkich żył wyciągniony, i przybity stał boleści pełen, i na Krzyżu umarł.

Jeśliby tę iskierkę często rozdymał, tedy się on zagrzeje, a ja go na ten czas przyjmę do piersi moich, to jest do dwóch cnót, które ja miałam, które są bojaźń Boża, i posłuszeństwo. Ja albowiem aczkolwiek nigdy nie zgrzeszyłam, wszakże bałam się wszelkiej godziny, abym słowem albo postępkiem nie obraziła Pana Boga mego. Takową bojaźnią będę karmiła Syna mego, to jest skruchą przerzeczonego sługi mego, za którym się ty modlisz, żeby się nie tylko skruszył, że źle czynił, ale i będzie się bał męki, będzie się też na po tym lękał obrazić Syna mego Jezusa Chrystusa. Nakarmię też mlekiem wolą jego u piersi posłuszeństwa mego. Ja zaiste jestem ona, któram nigdy nie była nie posłuszna Panu Bogu. Wpuszczę tedy weń (który się zagrzeje miłością Syna mego) posłuszeństwo, za czym będzie na wszystko posłuszny, co mu rozkażą.”

OBJAŚNIENIE

Ten powinny Świętej Brygidy był, a bardzo światowy, za napomnieniem Boskim, skruszony nawrócił się, który tak zwykł był mówić: „Póki lękałem się pokuty, byłem jakoby związany łańcuchami, a jakom począł uczęszczać do spowiedzi, czuję się być tak lekki, i na duszy spokojny, że nic nie dbam na godności, ani na szkody domowe; i nie masz mi nic słodszego, tylko mówić i słuchać o Panu Bogu.” Ten przyjąwszy Sakramenta Święte, i w usciech mając Pana Jezusa, tak mówiąc: „Jezu najsłodszy, zmiłuj się nade mną.” Tak zasnął w Panu.