Księga VI, Rozdział 17

Matka Boża naucza Oblubienicę, jakowym sposobem sprzeciwiając się ma odpowiadać czartowskim poduszczeniom, tak do pożądliwości, jako i do miłości świata, i zbytków jako też dusza (która jest złączona z Bogiem przez miłość) aczkolwiek nie pokój ponosi od rozmaitych myśli, którym jeśli nie zezwala, nie bywają jej poczytane za grzech, ale w zasługę i koronę.

Rozdział 17

Panna Maryja powiadała Oblubienicy: „Córko, jeśli nieprzyjaciel twój wabi cię do rozkoszy doczesnych dóbr, odpowiedz mu tak: 'Nieprzyjacielu, tyś nić nie stworzył, dla tego nic nie możesz dać, a choćbyś też mógł, prędko by upadły, i skończyły by się.' Jeśli cię zaś wabi do zakochania się w świecie, powiedz mu: 'Miłość świata tego kończy się z biada.' A jeśli cię wabi do rozkoszy cielesnej, odpowiedz mu: 'Tego ja nie chcę mieć, bo na końcu jest jako trucizna, i z boleścią kończy się.'”

Tedy na ten czas pokazał się czart, któremu rzekła Błogosławiona Panna: „Powiedz aby ta słyszała, gdzie jest coś ty stworzył?” Odpowiedział czart: „Nie, ja nie stworzyłem, bo byłem ja stworzeniem dobrym, a z siebie samego zły.” Tedy po wtóre rzekła Błogosławiona Panna: „Izaliż przyjaźń twoja miała kiedy dobry koniec z weselem?” A czart: „Nigdy to nie było, i nie będzie.” Po trzecie rzecze Błogosławiona Panna: „Odpowiedz i na to: Izali kiedy pociecha twoja miała dobry koniec?” A czart na to: „Nigdy nie miała dobrego końca, i mieć nie będzie, bo się w złym poczyna, i do złego idzie.”

Tedy czart przydał do Panny: „Ty Panno daj mi moc nad tą.” A Panna: „Czemu jej nie weźmiesz w moc twoje?” A czart odpowiedział: „Nie mogę tego uczynić, bo dwojaką krew w jednym naczyniu zmieszaną ja nie mogę odłączyć i oddzielić, bo krew miłości Bożej jest zmieszana ze krwią miłości serca jej.” Tedy jeszcze rzekła Błogosławiona Panna: „Czemu jej nie dopuszczasz zażywać swego pokoju?” Odpowiedział czart: „Tego nigdy nie uczynię, bo jeśli jej nie będę mógł zabić przez grzech śmiertelny, tedy się będę starał, aby była karana za grzech powszechny. A jeśli tego nie będę mógł dokazać, tedy w szatę jej wrzucę bodziec mój, który żeby wyrwała rozmaity nie pokój będzie miała, to jest rozmaite myśli wrzucę w serce jej, od których zewsząd będzie trapiona.” Tedy Panna rzekła: „Ja one chcę ratować, albowiem ilekroć ona wyrywa je, i między twoje oczy rzuca, tylekroć bywa jej odpuszczony grzech, i korona i zasługa jej pomnoży się.”

PRZYDATEK

Nie którego dnia była kuszona Święta Brygida pokusą obżarstwa. Będąc tedy zachwycona w Duchu, widziała Murzyna, który miał w ręce jakoby bułkę chleba, i młodzieńca nie jakiego, który miał złote naczynie. Tedy rzekł młodzieniec murzynowi: „Czemu ją trapisz, która oddana jest straży mojej?” Odpowiedział murzyn: „Bo się chełpi z powściągliwości, której nie miała, dla tego jej daję bochenek mój, aby jej smakowały grubsze potrawy; bo Chrystus wasz pościł nie którego czasu nic nie jedząc, Prorocy też jedli chleb, i pili wedle miary; dla tego zasłużyli sobie wysokie rzeczy. A ta jako zasłuży sobie, która się zawsze do sytości najada?”

Odpowiedział Młodzieniec: „Chrystus nauczył pościć, aby nie osłabiało ciało, ani chce wkładać nie podobnych rzeczy naturze, ale pragnie skromności, ani tego szuka, jakowe rzeczy, i jak wiele kto czego zażywa, ale jaką intencją i miłością zażywa, bo zwyczaj wychowania dobrego dziękując Panu Bogu, potrzeba zachować, aby ciało w ciężkie choroby nie wpadło.” Po tym zniknął czart, a Święta Brygida wolna była od pokusy.