Questa pierwsza. Jeszcze pokazał się na stopniu swoim on zakonnik mówiąc: „O Sędzio! pytam cię. Czemuś się raczej chciał narodzić z Panny, a nie z inszej białejgłowy?”
Pytanie wtóre: „Czemuś nie pokazał widomym znakiem, że ona była Matką, i Panną czystą?”
Pytanie trzecie: „Czemuś tak bardzo zakrył narodzenie swoje, które jakby nie wielom było wiadome?”
Pytanie czwarte: „Czemuś uciekał do Egiptu przed Herodem, i czemuś Niemowlątka dopuścił pozabijać?”
Pytanie piąte: „Czemu się dopuszczasz bluźnić, i że fałsz przemaga prawdę?”
Odpowiedź pytania pierwszego. Odpowiedział Sędzia: „O Przyjacielu! dla tegom się więcej z Panny chciał narodzić aniżeli z białejgłowy nie z Panny, bo mnie Bogu Przenajczystszemu wszystkie rzeczy przynależą czyste. Albowiem natura człowiecza jak długo stała w pośrodku stworzenia swego, nie miała nic szpetnego. A gdy przestąpiła przykazanie, natychmiast przystąpił nie jaki wstyd, jaki się trafia ludziom gdy grzeszą przeciw Panom swoim doczesnym. Którzy się też i członków, którymi grzeszyli, wstydzą. A gdy nastąpił wstyd przestępstwa, zarazem przyszło poruszenie nieporządne, a osobliwie w onym członku w którym największy pożytek postanowiony był. Które jednak poruszenie, żeby nie próżne było od pożytku, Boską dobrocią obrócił się w dobre, i przez postanowienie Boskiego przykazania, pozwolony jest uczynek małżeński, z kądby się natura rozmnażała.
Lecz że chwalebniejsza rzecz jest, więcej co czynić, niż przykazanie, przydawając z miłości jakiekolwiek dobro, kto by mógł. Dla tego podobało się to Panu Bogu one rzecz więcej do uczynku swego obierać, która do większej miłości, i czystości prowadziła, a to jest panieństwo. Bo większa i zacniejsza rzecz jest w ogniu być, a nie zgorzeć, aniżeli bez ognia być, a chcieć koronowań być. Teraz tedy za panieństwo jest niejaka ścieżka do nieba, a małżeństwo jest jakoby droga, dla tego przynależało mnie Bogu Przenajświętszemu w Panience czystej odpoczywać, że jako pierwszy człowiek uczyniony jest z ziemie, która nie jakim sposobem była Panną, bo jeszcze nie była zmazana krwią.
A że Adam i Ewa zgrzeszyli obżarstwem, to jest jedząc owoc zakazany w zdrowej naturze, to jest gdy natura rodzenia była nieskazitelna, i nienaruszona, tak ja Bóg chciałem mieszkać w Przenajświętszy naczyniu, aby przez dobroć moje wszystkie się rzeczy odnowiły.”
Odpowiedź pytania wtórego: „Czemum nie pokazał jawnymi znakami, że Matka moja była Panną i Matką? Odpowiadam. Wszystkie tajemnice Wcielenia mego pokazałem Prorokom, aby im tym więcej wierzono, im dawniej dobrze przed tym były opowiedziane. Że tedy Matka moja prawdziwie przed porodzeniem, i po tym była Panną, dosyć było na świadectwie Jozefowym, który stróżem i świadkiem Panieństwa jej był, który czystość choćby jaśniejszym cudem pokazana była, bynajmniej jednak złość niewiernych od bluźnierstwa nie ustałaby, którzy nie wierzą, że Panna poczęła mocą Boską, nie uważając, że to jest mnie Bogu łacniejsza rzecz, aniżeli słońcu przenikać szkło.
Wszakże sprawiedliwość Bóstwa mego była, aby tajemnica wcielenia mego Bożego zakryta była czartu, a ludziom czasu łaski objawiona. Teraz zaś powiadam, że Matka moja prawdziwie jest Panną i Matką, że jako przy stworzeniu Adama i Ewy dziwna była moc Bóstwa, i wspólnym mieszkaniu ich uczciwa rozkosz, tak przy wstąpieniu Bóstwa mej do Panny dziwna była dobroć, bo nieogarnione Bóstwo moje wstąpiło w naczynie zamknione bez naruszenia swego. Było też tam rozkoszne spólne mieszkanie moje, bo ja Bóg okrywałem się Człowieczeństwem, który wszędzie byłem Bóstwem. Przedziwna też tam była moc, bo ja Bóg bez ciała wychodziłem z żywota mając ciało, nie naruszając panieństwa.
Przeto że człowiek był trudny do wierzenia, Matka moja zaś jest wszelakiej pokory przyjaciółka, dla tego podobało mi się do czasu piękność, i doskonałość jej zakryć, żeby i Matka miała jaką zasługę, za czym by doskonalej była ukoronowana. I ja Bóg tym większą miałem chwałę czasu onego, w której obietnicę wypełnić chciałem dobrym na zasługę, a złym na odpłatę.”
Odpowiedź pytania trzeciego: „Czemum nie pokazał ludziom narodzenia mego? Odpowiadam. Aczkolwiek czart utracił godność kondycjej pierwszej, wszakże nie utracił wiadomości, która mu jest dana na doświadczenie dobrego, i na zawstydzenie własne. Żeby tedy człowieczeństwo pomnażało się, i do naznaczonego kresu przyszło, dla tego potrzeba było zakryć tajemnice pobożności mojej czartu. Bo zakryty chciałem przyjść na zwalczenie czarta, i postanowiłem być wzgardzony, abym uskromił pychę ludzka. I sami zaiste nauczeni w Zakonie, o którym w Księgach swych czytali, wzgardzili mnie bom przyszedł pokorny. A że pysznymi byli, niech cieli słuchać sprawiedliwości prawdziwej, która z wiary odkupienia mego jest. Dla tego będą zawstydzeni, gdy przyjdzie syn zatracenia w pysze swojej. A gdybym przyszedł w możności i w zacności, jakoby się na ten czas upokarzał pyszny. Albo teraz pyszny wnijdzie do Nieba? Żadnym sposobem. Przyszedłem ja pokorny, aby się człowiek nauczył pokory, i zakryłem się od pysznych, bo ani mojej Boskiej sprawiedliwości, ani sami siebie zrozumieć chcieli.”
Odpowiedź pytania czwartego: „Czemum uciekał do Egiptu? Odpowiadam. Przed przestępstwem przykazania, jedna droga do Nieba była szeroka i jasna. Szeroka, to jest w obfitości cnót, jasna w mądrości Boskiej, i posłuszeństwie dobrej woli. Odmieniwszy się tedy dobrowolnie poczęły się dwie drodze. Jedna prowadziła do Nieba. Druga odwodziła. Posłuszeństwo prowadziło do Nieba, a nieposłuszeństwo odwodziło. A że na wolej ludzkiej było obieranie złego i dobrego, to jest słuchać i nie słuchać, dla tego zgrzeszył, bo inaczej chciał, aniżeli jakom ja chciał Bóg, żeby on też tak chciał. Żeby tedy był człowiek zbawiony, słuszna i godna rzecz by była, żeby był kto przyszedł takowy, któryby go odkupił, któryby i posłuszeństwo doskonałe miał, i niewinność, i przeciw któremu któryby chcieli, mogliby pokazać miłość, i którzyby chcieli złość.
Ale na okup rodzaju ludzkiego nie miał być posłany Anioł, bo ja Bóg Chwały mojej inszemu nie daję, ani się znalazł człowiek, któryby sam za się mógł mnie ubłagać, a daleko mniej za inszych. Dla tego ja Bóg sam sprawiedliwy przyszedłem usprawiedliwiać wszystkich.
Żem ja zaś uciekał do Egiptu, w tym ułomność człowieczeństwa mego pokazała się, i proroctwo wypełniło się. Przykład też dałem przyszłym, bo pod czas prześladowania trzeba uchodzić dla większej chwały Bożej przyszłej. A żem nie był znaleziony od prześladowców, rada Bóstwa mego przemogła człowiecza; bo trudno walczyć przeciwko Bogu. A że Niemowlątka pobito, znak przyszłej mojej męki był, i tajemnica powołanych, i miłości Boskiej. Bo aczkolwiek same Niemowlątka głosem i usty nie wydały świadectwa o mnie, wydały jednak śmiercią, jako przynależało dzieciństwu memu. Bo to było przejrzenie, aby też i krwią Niemowlątek chwała Bogu wykonała się.
Bo aczkolwiek złość niesprawiedliwych, onych niesprawiedliwie utrapiła, moje jednak dopuszczenie Boskie zawsze sprawiedliwe, i łaskawe onych wydało sprawiedliwie, na pokazanie złości ludzkiej, i Bóstwa nieogarnionego rada i pobożność. Dlatego że w dzieciach nie było niesprawiedliwej złości, tam słusznie obfitowała zasługa i łaska. A gdzie język nie miał wyznania i lat, tam krew przelana przymnażała doskonałego dobra.”
Odpowiedź piątego pytania: „Czemu dopuszczasz się bluźnić? Odpowiadam. Napisano jest, że gdy Dawid uciekał przed synem, nie który na drodze złorzeczył mu, którego słudzy jego chcąc zabić, nie dopuścił im Dawid, dla dwóch przyczyn. Naprzód że miał nadzieję wrócić się. Po wtóre że uważał własną ułomność i grzech, i głupstwo przeklinającego, a w sobie Boską cierpliwość i dobroć.
Ja jestem Dawid w figurze, człowiek zaprawdę przenaśladuje mnie, jako Pana sługa złymi uczynkami swymi, wyrzucając mnie z Królestwa mego, to jest z dusze którą ja stworzyłem, która moim Królestwem jest. Na koniec strofuje mnie jako niesprawiedliwego na sądzie, bluźni mnie też że cierpliwy jestem. Ale że cichy jestem, znoszę głupstwo ich, a że Sędzia jestem, oczekiwam nawrócenia ich, aż do samego końca. A że człowiek więcej wierzy fałszom, aniżeli prawdzie, więcej miłując świat aniżeli mnie Boga swego, dla tego nie dziw, jeśli złego cierpię w złości jego, bo ani chce szukać prawdy, ani się nawrócić od złego swego.”
Chrystus rozmawiając z Oblubienicą wychwala ucząszczanie do spowiedzi, żeby człowiek nie stracił łaski Bożej, którą ma.
OBJAWIENIE SIÓDME W KSIĘGACH PYTANIA
Syn Boży mówi: „Gdzie ogień jest w domu, potrzeba aby tam był komin, które dyby dym wychodził, aby mieszkaniec weselił się z ciepła. Tak którzykolwiek Ducha i łaskę moje Boską zatrzymać pragną, pożyteczna rzecz jest częsta spowiedź, przez którą by wychodził dym grzechu. Bo aczkolwiek duch mój Boski w samym sobie nieodmiennym jest, wszakże od serca onego prędko odchodzi, którego pokorną spowiedź nie strzeże.”
Chrystus powiada Oblubienicy mówiąc że ludzie, którzy się kochają w cielesnych, i ziemskich rozkoszach, żądzami Niebieskimi, i miłością, i pamiątką Męki jego, i wiekuistego sądu zaniedbywając, tych modlitwa jest jako dźwięk kamieni tłukących się, i będą wyrzuceni od obliczności Boskiej, jako wyrodek, i jako nieczystą, i brzydką szmata miesięcznej niewiasty.
OBJAWIENIE ÓSME W KSIĘGACH PYTANIA
„On śpiewał 'wyrwij mię Panie od męża, niezbożnego.' Ten głos jest w uszach moich, jako dźwięk dwóch kamieni bijących się. Jego zaiste serce jakoby trzema głosami woła do mnie. Pierwszy mówi: 'Ja chcę mieć wolą moje w ręce mojej, spać, wstać, i mówić co mi się podoba. Dam przy rodzeniu co chce, pieniędzy pragnie siła mieć w szkatule, rozkosznych szat na grzbiecie. Gdybym to i insze rzeczy miał, rozumiem że to są najszczęśliwsze rzeczy nad insze dary, i nad cnoty dusze.'
Drugi głos jej jest ten: 'Śmierć nie jest nazbyt okrutna, sąd nie jest tak surowy, jako piszą, grożą sroga dla przestrogi, bywają dawane mniejsze rzeczy dla miłosierdzia. Dla tego jeśli będę miał wszystko w tym żywocie wedle woli mojej, dusza w przyszłym żywocie niechaj idzie jako może.'
Trzeci głos jest ten: 'Pan Bóg nie odkupiłby człowieka, gdyby mu nie chciał dać Nieba, aniby tak ucierpiał, gdyby nas nie chciał przyprowadzić do Ojczyzny. Albo czemu ucierpiał, albo kto go przymusił cierpieć? A zwłaszcza Niebieskich rzeczy nie rozumiem, jeno z słuchania, i jeśliż trzeba wierzyć pismu świętemu? nie wiem. Wszakże gdybym mógł mieć wolą moje, przyjąłbym to za Królestwo niebieskie.'
Oto takowa jest wola jego, dla tego jako dźwięk kamieni jest głos jego w uszach moich. Ale, o Przyjacielu! odpowiadam tobie na pierwszy głos: 'Droga twoja nie ciągnie do nieba, ani męka miłości mojej nie smakuje tobie, dla tego otworzone tobie jest piekło, a że się kochasz w podłych, i ziemskich rzeczach, dla tego pójdziesz na niskości.' Na drugi głos odpowiadam tobie: 'Synu, śmierć tobie będzie okrutna, sąd nieznośny, ucieczka niepodobna, jeśli się nie poprawisz.'
Na trzeci głos mówię tobie: 'Bracie, wszystkie sprawy moje z miłości uczyniłem, żebyś ty był mnie podobny, i odszedłszy żebyś się nawrócił do mnie. Teraz zaś sprawy moje są umarłe w tobie słowa moje, przykre, i droga moja zaniedbana. Dla tego zostaje tobie męka, i towarzystwo czartowskie, bo się do mnie obracasz tyłem, depcesz nogami twymi znaki pokory mojej, a nie uważasz jakowym ja stał na krzyżu przed tobą, i za cię. Jam zaprawdę trojako stał za cię. Naprzód jako człowiek, któregoby oko nóż przeniknął. Po wtóre, jako człowiek któregoby serce mieczem było przebite. Po trzecie jako człowiek którego wszystkie członki dla boleści następującego ucisku drżałyby. Męka zaiste moja, gorzkość ciężką miała, aniżeli przebicie oka; a wszakże ja z miłości cierpiałem. Boleść też Matki mojej, więcej poruszyła serce moje, aniżeli własna moja. Wszakże one cierpiałem. Wszystkie tedy członki moje, i wnętrzności moje, długo z następującej męki i boleści drżały. Wszakże jednak nie odstąpiłem i nie opuściłem. Takim tedy stał przed tobą, ale ty wszystkiego tego zapęmiętywasz, i zaniedbywasz, i pogardzasz; przeto jak wyrodek, i szmata miesięcznej niewiasty będziesz wyrzucony.'”