Księga VI, Rozdział 57

Panna Maryja w dzień Oczyszczenia powiedziała Oblubienicy, że ona nie potrzebowała oczyszczenia, bo bez zmazy, i czysta była. Wszakże żeby się wypełniły Proroctwa, chciała w Zakonie, i pod Zakonem żyć, i nic w sobie osobnego nie pokazywać, ale w pokorze mieszkać. Powiada też, że miecz, o którym Symeon powiedział, Sześcią boleści za żywota jej duszę przeniknął.

Rozdział 57

Matka Boża mówi do Oblubienice Synowskiej, mówiąc: „Córko moja wiedz, że ja nie potrzebowałam oczyszczenia jako insze białogłowy, bo Syn mój, który się narodził ze mnie, on mię oczyścił. Ani ja żadnej by najmniejszej zmazy nie miałam, bom Syna przenajczystszego bez żadnej zmazy porodziła. Wszakże tedy żeby się Zakon wypełnił, i Proroctwa według Zakonu, w Zakonie chciałam żyć; ani według rodziców świetckich żyłam, ale z pokornymi pokornie mieszkałam; anim chciała nad inszych co osobnego mieć; ale w pokorze najbardziej kochałam się.

Takowego też dnia, jako dzisiaj, boleści mi przybyło; bo aczkolwiek wiedziałam z natchnienia Ducha Bożego, że Syn mój miał cierpieć, wszakże z słów Symeonowych, którymi opowiedział, że miecz miał przeniknąć duszę moje, i że Syn mój miał być położony na cel, któremu się wszyscy mieli sprzeciwiać, ciężej przeniknęła serce moje boleść ta, która też tak długo, ażem była wyjęta do Nieba z ciałem, i z duszą, nigdy nie wychodziła z serca mego, lubo z pociechy Ducha Bożego miarkowałam się.

Chcę abyś też wiedziała, że od onego dnia boleść moja sześcioraka była. Naprzód była w myśli mojej, albowiem ilekroć spojrzałam na Syna mego, ilekroć powijałam go w pieluszki, ilekroć widziałam ręce jego, i nogi, tylekroć umysł mój jakoby nową boleścią przenikał, bo myślałam jako miał być ukrzyżowany. Po wtóre była boleść w słuchu moim; albowiem ilekroć słyszałam naśmiewiska Syna mego, kłamstwa, i zdrady przeciwko niemu zasadzone, tylekroć umysł mój oblewał się boleścią tak, że ledwo się mógł zatrzymać, ale za pomocą Bożą) boleść moja, sposób i przystojność miała, aby nie cierpliwość, i lekkość nie pokazała się we mnie. Po trzecie boleść moja była w widzeniu; albowiem kiedym widziała Syna mego, a ono go wiążą, biczują, i na drzewie wieszają, upadłam jakoby na poły umarła; ale przyszedłszy ku sobie, stałam bolejąc i tak cierpliwie znosząc, że ani nieprzyjaciele, ani insi we mnie nic nie znajdowali, tylko stateczność.

Po czwarte była boleść moja w dotykaniu; ja albowiem z inszymi złożyłam Syna mego z krzyża, obwinęłam go, i włożyła w grób, a tak na ten czas przybywało mi boleści mojej, że zaledwie ręce, i nogi moje miały co siły do otrzymania się. O jako chętliwie na ten czas rada bym była pogrzebiona z Synem moim! Piąta wielką boleść cierpiałam z wielkiego pragnienia przyjść do Syna mego, jako on wstąpił do Nieba, bo długą przewłoka którą miałam na świecie po Wniebowstąpieniu jego, boleść moje rozmnażała. Po szóste, cierpiałam boleść z ucisku Apostołów, i przyjaciół Bożych, których boleść była boleść moja, bojąc się zawsze i bolejąc. Bojąc się żeby nie wpadli w pokusy, i w uciski. Bolejąc że słowom Syna mego na każdym miejscu się sprzeciwiano. Ale lubo łaska Bożą zawsze przemieszkiwała ze mną, i wola moja była wedle woli Bożej, jednakże boleść moja ustawiczna była zmieszana z pociechą, ażem była wzięta z ciałem i z duszą w Niebo do Syna mego. Dla tego Córko niechaj nie odchodzi boleść ta od dusze twojej, bo gdyby nie było ucisków, bardzo mało przyszłoby ich do Nieba.”