Księga IV, Rozdział 87

Chrystus mówi do Oblubienice, że ona powinna mieć członki piękne, i bez zmazy, przyrównywając wszystkie członki duchowne do doskonałej miłości Bożej, i bliźnich, a osobliwie przyjaciół Bożych. Na koniec powiada że ma czynić duchowne, jako czyni Fenix cieleśnie, który zbiera drewka, i w onychże sam się pali.

Rozdział 87

Syn Boży mówi do Oblubienice, mówiąc: „Powiedziałem ci pierwej że masz mieć oczy jasne, abyś obaczyła złe coś uczyniła, i dobre, któreś opuściła; usta twoje, to jest myśl twoja, niechaj będzie od wszelakiej zmazy wolna. Wargi zaś dwie żądzy powinny mieć, to jest żądze opuścić wszystko dla mnie, i wolą przemieszkiwać ze mną, a te wargi niechaj będą rumiane, bo ta farba najozdobniejsza jest, i daleko może być wdzięczna; farba bowiem piękność znaczy, a wszelka piękność jest w cnotach, bo ona przyjemna jest Bogu, kiedy mu kto ofiaruje to, w czym się człowiek sam najbardziej kocha, i z skąd inszych wiele mogło by się wedle dusze zbudować. Przetoż to potrzeba oddać Bogu, w czym się człowiek bardziej kocha, bądź afektem, bądź uczynkiem. I dla tego czytamy, że Pan Bóg dokończywszy spraw swoich uweselił się; także też weseli się Bóg, kiedy się człowiek wszystkiego oddaje jemu, chcąc być w mękach, albo w weselu, wedle woli Bożej.

Ramiona zaś mają być lekkie, i skłonne do czci Bożej. Przeto ramię lewe jest uwarzenie dóbr, i dobrodziejstw moich, które ci uczynił, a zwłaszcza cię stworzywszy, i odkupiwszy, a tyś przecie niewdzięczna tego. Ramię zaś prawe, jest miłość tak pałająca do mnie, że wolisz męki cierpieć, aniżeli mnie stracić, i do gniewu pobudzić. Między tymi dwiema ramionami chętnie rad odpoczywam, i serce twoje, będzie serce moje, bo ja jestem jako ogień nie jaki Boskiej miłości; a dla tego chcę, abym tam był gorąco miłowany.

Żebra zaś okrywające serce, są rodzice twoi nie cieleśni, ale wybrani moi, których powinnaś miłować jako mnie, i więcej niż rodzice cielesne. Ci prawdziwie są rodzicami twymi, którzy cię odrodzili do żywota wiecznego. Skóra zaś na duszy, ma być tak piękna, żeby nie miała zmazy. Przez skórę zaś rozumiem się każdy bliźni twój, którego jeśli tak jako same siebie miłujesz, miłość moja, i Świętych moich, nie naruszona jest: jeśli go zaś masz w nienawiści, obnażone masz serce, i żebra będą obrażone, to jest miłość Świętych moich w tobie mniejsza będzie. Dla tego skóra niechaj nie ma żadnej zmazy, bo bliźniego twego nie masz mieć w nienawiści, ale każdych masz miłować wedle Boga, bo na ten czas serce moje jest bez obrazy z sercem twoim.

Także ten powiedziałem ci naprzód że ja chcę być bardzo miłowany, bo jestem ogień niejaki Boskiej miłości w ogniu zaiste moim są trzy rzeczy dziwne. Pierwsza jest że gore, a nigdy nie z gore. Druga że nigdy nie zagasza. Trzecia że zawsze gore, a nigdy nie niszczeje. Tak miłość moja od początku była do człowieka w Bóstwie moim, która w przyjęciu Człowieczeństwa mego więcej gorzała, i gore tak bardzo, że nigdy nie gaśnie, ale pałającą czyn duszę, ani ją pali, ale tym więcej ją posila. Jako w Fenixie możesz obaczyć, który gdy się starzeje, zbiera drewka na górze wysokiej, i gdy się one od słońca zapalą, wpada w on ogień, i tak od onego ognia umarłszy, odradza się. Tak dusza, która się z ognia Boskiej miłości zapala, z niego jako Fenix lepsza, i mężniejsza powstaje.”