Księga 3, rozdz. 29

Słowa Oblubienice do Panny Najświętszej, mając w sobie Kościoła Salomonowego podobieństwo, y Bóstwa jedności z Człowieczeństwem prawdę niewypowiedzianą: y jako Kapłańskie Kościoły są próżnością wymalowane.

Rozdział 29

„Błogosławiona ty bądź Panno Marya Matko Boża, Kościele Salomonow, którego ściany były pozłociste, którego przykrycie jaśniejące, którego pawiment położony bardzo drogiemi kamieniami, którego złożenie wszytko wydatne, którego wnętrzności wszystkie pełne wonności, y do patrzania bardzo wdzięczne. Na koniec nad wszelaki sposób, ty jesteś podobna Kościołowi Salomonowemu, w którym prawdziwy Salomon przechodził się y siedział, w który w prowadził Arkę chwały, y lichtarz do świecenia. Tak Ty Błogosławiona Panno Kościołem jesteś Salomona onego, któraś uczyniła pokój między Bogiem, y Człowiekiem, który przejednał grzesznych, który żywot dał umarłym, y ubogich od wydźierce wybawił.

Ciało zaiste twoje, y dusza stały się Bóstwa Kościołem; w których było pokrycie Boskiej miłości, pod którym Syn Boży wyszedł od Ojca do ciebie: z wielkim weselem mieszkał z tobą. Pawiment zaś Kościoła, był układny żywot twój, y ćwiczenie w cnotach ustawicznie: albowiem nie zbywało na żadnej Tobie cnocie, bo wszystko w tobie było pełne statku, pełne pokory, pełne nabożeństwa, y pełne doskonałości. Ściany zaś Kościoła były na 4. węgły, bo cię żadna nie może zatrwożyć szpetność, boś się z żadnej czci niepyszniła, żadnąś niecierpliwością nie była poruszona, y żadnej rzeczy, oprócz czci, y miłości Bożej, nie pragnęłaś. Malowanie zaś Kościoła twego, było zapalenie ustawiczne Ducha Świętego; za którym tak bardzo podnosiła się Dusza twoja, że żadnej nie było cnoty, któraby większa y doskonalsza w Tobie nie była nad wszystko stworzenie. A przeto w tym Kościele na ten czas przechodził się Bóg, kiedy w członki twoje wlał swego nawiedzenia słodkość: odpoczywał zaś kiedy Bóstwo łączyło się z Człowieczeństwem.

Błogosławiona tedy bądź ty Panno Najświętsza, w której Bóg wielki stał się Dzieciątkiem małym: starożytny Pan, stał się malusieńkim Synem, wieczny Bóg, y Stwórca niewidomy, stał się widomym stworzeniem: przeto że bardzo pobożna y można jesteś Pani, proszę cię wejrzyj na mnie, i zmiłuj się nade mną. Matka bowie Salomonowa jesteś, nie onego, który był Syne Dawidowym, ale tego który jest Ojce Dawidowym, y Panem Salomonowym; który budował Kościół o dziwny, który cię prawdziwie znaczył, Syn bowie wysłucha Matkę, a takową y tak wielką Matkę: uproś że tedy, żeby Dziecię Salomon, który był jako śpiący w tobie; przebywał czujący ze mną, żeby mię żadnego grzechu ukochanie nie ukłoło, ale skrucha za dopuszczone grzechy, żeby była stateczna, miłość świata żeby we mnie umarła, a cierpliwość nieustawająca, y pokuta pożyteczna, ustawicznie trwała. Albowiem niemam żadnej cnoty w sobie, tylko słowo jedno, to jest; zmiłuj się Panno Marya, bo Kościół mój, przeciwny jest bardzo twojemu: jest bowiem ciemny dla występków, błotny dla wszeteczeństwa, śmierdzący dla pożądliwości robaków, niestateczny dla pychy, upadły dla próżności świeckich rzeczy.”

Odpowiedziała Matka Boża: „Błogosławiony niechaj będzie Pan Bóg, który serce twoje natchnął wymówić takie pozdrowienie, żebyś zrozumiała jak wielka jest w Bogu dobroć, y jak wielka słodkość. Ale czemu mię przyrównywasz do Salomona, y Kościoła Salomonowego, gdy jestem Matka onego, którego urodzenie nie ma początku, ani końca? Y onego, o którym czyta się, że nie miał Ojca, ani Matki, to jest, Melchisedech? O tym bowiem piszą, że był Kapłanem, a do Kapłanów przynależy Kościół Boży; a przeto ja jestem Matka Kapłana najwyższego, y Panna.

Zaprawdę powiadam tobie, że obojgiem jestem, to jest Matką Króla Salomona, y Matką pokój czyniącego Kapłana. Albowiem Syn Boży, który jest Syn mój, obojgiem jest, Kapłanem, y Królem Królów. Na ostatek w Kościele moim, przyobległ się w szaty Kapłańskie duchownie, w których ofiarował Ofiarę za świat: w Mieście zaś Królewskim był koronowany koroną Królewską, ale przykrą; na stronie zaś jako żołnierz mocny, miał pole, y wojny dotrzymał. Teraz zaś narzekać mogę, że zapomniany, y zaniedbany tenże Syn mój jest od Kapłanów, y Królów. Królowie zaiste chełpią się z pałaców swoich, z wojska swojego, y z postępku, y czci świata. Kapłani zaś pysznią się z dobr, y dzierżaw doczesnych dusz. Albowie jakoś powiedziała Kościół malowany złotem, tak Kościoły Kapłańskie zmalowane są próżnością, chciwością świata. Króluje bowiem świętokupstwo w głowie, arka testamentu ukradziona jest, świece cnót pogaszone, stół nabożeństwa spustoszony.”

Odpowiedziała Oblubienica: „O Matko Miłosierdzia! zmiłuj się nad niemi, y módl się za niemi”, której Matka: „Odpoczątku tak Bóg umiłował swoich, że nie tylko w modlitwach swoich bywają wysłuchiwani sami za siebie, ale y drudzy dla nich uczują modlitwy skutek dla tej żeby modlitwy były wysłuchane za inszych, dwóch rzeczy potrzeba, to jest przedsięwzięcia opuścić grzech, y przedsięwzięcie postąpić w dobrym. Wszelki bowie który te dwie rzeczy będzie miał, onemu będą pożyteczne modlitwy moje.”