Księga 2, rozdz. 19

Słowa Chrystusa Pana do Oblubienice, jako Bóg mówi do Przyjaciół swoich, przez Kaznodziejów swoich, y przez utrapienie, y jako Chrystus przez pszczół pasiecznika, a Kościół Boży przez ul, a Chrześcijanie przez pszczoły znaczą się. Y jako złym Chrześcijanom między dobrymi dopuszcza Bóg żyć.

Rozdział 19

„Ja jestem Bóg twój. Duch mój w prowadzi cię tu, żebyś słyszała, y widziała, czuła y słuchała słów moich, widziała podobieństwa, czuła Ducha mego z weselem, y nabożeństwem Dusze. We mnie jest wszelkie miłosierdzie z sprawiedliwością, a w sprawiedliwości miłosierdzie. Ja jestem jako ów, który widzi że przyjaciele jego upadają na drodze w bardzo straszną przepaść, z której trudno powstać. Do których przyjaciół mówię przez tych, którzy moje rozumieją pisma. Mówię przez rozmaite utrapienia, przestrzegam ich o niebezpieczeństwie ich, ale oni przeciwnym sposobem bieżą na miejsce bezdrożne, nie dbając nic na słowa moje.

Słowa moje nie są, tylko jakoby jedno słowo, to jest: 'Nawróć się do mnie grzeszniku. Chodzisz bowiem niebezpiecznie, bo po drogach są zasadzki zdradliwe, a za ciemności serca twego od ciebie zakrywają się.' To słowo moje bywa pogardzone; to miłosierdzie moje, bywa zaniedbane. W szak że choć jestem tak miłosierny, że ich grzeszących na pominam, jednak tak jestem sprawiedliwy, że choć by też wszyscy Aniołowie ciągnęli ich, tedy nie mogli by ich nawrócić, choćby y sami wolą swoje ku dobremu obrócili; a gdy by zaś wolą swoje ku mnie nawrócili, y z wielkiem afektem do mnie przystali, tedy by ich y wszyscy czarci nie mogli odwieść.

Jest bowiem niektóry robak, którego zowią pszczoła, a te zaś Panu swemu, albo najstarszej pszczele trojaką uczciwość wyrządzają, y od niej trojaką moc mają. Naprzód, pszczoły wszelaką słodkość, której mogą dostać, odnoszą do Króla Pana swego. Po wtóre stoją, y gotowe są na skinienie jego, y wychodzą, gdzie kolwiek lecą y kędykolwiek by postąpili, zawsze w nich jest chęć y miłość ku Królowi ich. Po trzecie, za niem idą, y statecznie przy niem trwając, posłuszni mu są.

Naprzód za te trzy rzeczy pszczoły od Króla swego mając trojakie dobro. Naprzód z głosu jego mają pewny czas wychodzenia y pracowania. Po wtóre, mają od niego rząd y spólną miłość; z jego bowiem obecności y przodkowania, y z jego miłości, którą on ma do nich, a one też do niego, każda łączy się miłością z drugą, jedna drugiej spólnej roboty zwykła winszować. Po trzecie, z spólnej miłości y wesela głowy swojej, to jest, pszczoły starszej stają się urodzajne.

Jako bowiem ryby w morzu wespół z sobą igrając, wypuszczają z siebie ikry, które upadając w morze rodzą się z nich ryby. Tak pszczoły z spólnej miłości, y chęci ku starszej swojej y wesela, Pożytecznymi się stają, z których miłości dziwnej, y mocy mojej, pochodzi nie jakie nasienie jako by umarłe, a z dobroci mojej będzie mieć żywot. Pan tedy, to jest, gospodarz onych pszczół frasując się o nie, mówi do sługi swego mówiąc: 'Sługo mój, zda mi się, że pszczoły moje nie które chore, y by najmniej nie latające.' Odpowiedział sługa: 'Tej choroby ja nie rozumiem, ale jeżeli tak jest, pytam, jako to mogę wiedzieć?'

Odpowiedział Pan: 'Ze trzech znaków ich chorobę, albo defekt możesz poznać. Naprzód, że są nie potężne, y leniwe w lataniu, a to pochodzi z tąd, że stracili Króla swego, od którego by miały mieć siłę, y pociechę swoje. Po wtóre, że nie w pewnych, y nie rozporządzonych wychodzą godzinach, a to jest że z głosu od starszej pszczoły nie mają znaku żadnego. Po trzecie że żadnej miłości nie mają do ula swego, a przeto próżno się wracają na passzy siebie samych, a nic słodkości, z której by na potym żyli, nie przynosząc. Pszczoły zaś, które są zdrowe, y sposobne, są stateczne w lataniu, y mocne; czas wychodzenia, y wracania się mają powinny, przynosząc wosk na zbudowanie miejsc swoich, miód zaś na pożywienie.'

Tedy odpowiedział sługa Panu: 'Ponieważ są nie pożyteczne y chore, czemuż ich dłużej cierpisz, a nie każesz ich pozabijać?' Odpowiedział Pan: 'Ja dopuszczam im żyć dla trojakiej przyczyny, bo mi trojaki pożytek przynoszą, ale nie siłą swoją. Naprzód osiadają miejsca gotowe, aby przyleciawszy osy, nie osiadły miejsc próżnych, któreby turbowały insze dobre y pożyteczne pszczoły. Po wtóre, aby insze pszczoły pożyteczne, ze złości złych pszczół, stały się pożyteczniejsze, y pilniejsze w pracowaniu; kiedy bowiem pożyteczne pszczoły widzą nie pożyteczne y złe, że tylko robią, jakoby się napasły, tedy tym bardziej bywają pilniejsze przy Matce swojej w zgromadzeniu miodu, im bardziej widzą że owe insze ku swojej tylko chciwości są gorętsze.

Po trzecie, dobrym pszczołom pomagają na spólną obronę. Jest bowiem jeden robak, który zwykł pożerać pszczoły, którego pszczoły z rozumiawszy że przyszedł, wszystkie zarówno nie nawidzą go, a lubo y złe pszczoły wadzą się z nim, y nienawidzą go, to dla z zdrości, y dla zachowania życia swego. Dobre zaś pszczoły z miłości, y sprawiedliwości, zarówno jednak na zniesienie robaka pracują, dobre pszczoły y złe, bo inaczej jeśliby wszystkie złe pszczoły zniesione były, a dobre by zaś same zostały, prędzejby ich on robak zniósł, y pożarł, boby ich mniej było. Y dla tego', mówi Pan, 'znoszę pszczoły niepożyteczne. Przecie jednak, gdy jesień przyjdzie: opatrzę ja pszczoły dobre, y oddzielę ich od złych, które gdyby z ula wyrzucono, tedy by od zimna pozdychały; a gdy by w ulu były a nic sobie niezgromadziły, przed głode musiałyby żywot tracić, bo zaniedbały zgromadzać sobie ku pożywieniu gdy mogli.'

Ja Pan Stworzyciel wszystkich rzeczy. Ja jestem Pan tych pszczół. Ja z wielkiej miłości, y krwie mojej zbudowałem sobie ul pszczół, to jest, Kościół Święty, w którym Chrześcijanie przez jedność wiary, y spólną miłość powinniby się gromadzić, y w niem się zabawiać. Tych miejsca są ich serca, w których by mieszkać miała słodkość myśli dobrych, y uczynków, które by mieli odnosić z uważania miłości mojej w stwarzaniu, także z odkupienia mego, y z cierpienia nie znośnego, y miłosierdzia mego w nawracaniu albo w odnawianiu.

W tym ulu, to jest, w Kościele mojem Świętym, dwojaki rodzaj pszczół. Pierwsi są źli Chrześcijanie, którzy nie mnie zgromadzają, ale sami sobie, którzy próżnymi się wracają, y nie znają głowy swej, którzy kii popychający mają za słodkość, a chciwość za miłość. Dobre zaś pszczoły, są dobrzy Chrześcijanie, ci mi trojaką uczciwość wyrządzają. Naprzód mają mię za głowę swoje, y Pana swego, oddając mi miód słodkości, to jest, uczynki miłości, które są mi bardzo wdzięczne, a im bardzo pożyteczne.

Po wtóre gotowi na wolą moje, tych wola jest, według woli mojej, myśl wszytka ku Męce mojej, a wszytka robota ich, ku czci mojej. Po trzecie idą za mną, to jest, są mi posłuszni we wszystkim gdziekolwiek będą, lubo z wierzchu, lubo wewnątrz, lubo w utrapieniu, lubo y weselu, zawsze ich serce jest z moim sercem. Dla tego trojaką cnotę ode mnie mają. Naprzód z głosu, siły, y natchnienia mego, czas przystojny, y pewny mają, to jest, noc czasu nocnego, a światło czasu światła, a nie odmieniają nocy w światło, to jest wesele świeckie, w wesele wieczne, y przemijające szczęście w wieczną szczęśliwość, ci we wszystkim są rozumni.

Bo teraźniejszych rzeczy zażywają na potrzebę. Stateczni w przeciwnościach, ostrożni w szczęściu, pomierni w staraniu ciała swego, pilni y roztropni w swych sprawach. Po wtóre jako pszczoły dobre wzajemną mają miłość; tak też y oni wszyscy jedno serce mają do mnie, y bliźniego miłują, jako siebie samych, mnie zaś nade wszytko, y nad samych siebie. Po trzecie stają się ode mnie pożytek przynoszącymi. Cóż to jest pożytek dawać? Tylko mieć Ducha mego Świętego, a nim bydź napełniony; którykolwiek bowiem jego niema, także też y jego słodkości, ten jest nie pożyteczny, y nie potrzebny, sam upada, y niszczeje.

Duch zaś Święty, zapala owego, w którym mieszka, miłością Boską otwiera rozumu zmyśl, wykorzenia pychę, y niepowściągliwość, wzbudza myśl ku czci Boskiej, y ku wzgardzie świata. Tego Ducha pszczoły niepożyteczne nie wiedzą, y przeto gardzą sprawowaniem jego, chronią się jedności y miłości towarzystwa, próżne są w dobrych uczynkach, odmieniają światłość w ciemności, pociechę w płacz, wesele w boleść, przecie jednak dla trzech przyczyn cierpię ich na tym świecie, że żyją naprzód żeby w miejsca nagotowane nie weszły osy, to jest, niewierni.

Gdyby bowiem źli ludzie oraz wszyscy z tego świata byli zniesieni, mało by dobrych zostało. Dla których małości niewierni, że ich więcej jest, weszliby do nich, y pospołu z niemi mieszkając, bardzo by ich trapili. Po wtóre znoszę ich na tym świecie, a to na doświadczenie dobrych, że złości ludzi złych bywa doznawana stateczność ludzi dobrych. Albowiem w przeciwieństwie pokazuje się jako kto jest cierpliwy, w szczęściu zaś, jako kto stateczny jest, y skromny. A iż pod czas na sprawiedliwych przypadają występki, a cnoty częstokroć wynoszą ich, dla tego dopuszczają złym pospołu żyć z dobrymi, aby się dobrzy nierozpuścili przez zbytnie wesele, y nie gnuśnieli przez lenistwo, ale żeby częstokroć oczy swe ku Bogu obracali. Kędy bowie jest mniejsza wojna, mniejsza też bywa zapłata.

Po trzecie źli Chrześcijanie bywają cierpieni na tym świecie dla ratunku dobrych, żeby narody, albo nieprzyjaciele inśi niewierni nie szkodzili im, ale żeby się tym bardziej obawiali, im więcej tych jest, którzy się zdadzą bydź dobrymi. A jako dobrzy Chrześcijanie sprzeciwiają się złym z sprawiedliwości z miłością Boską, tak y źli dla samego życia zachowania, y dla uchronienia się gniewu Bożego. A tak wszyscy dobrzy, y źli, ratują się wzajemnie, a dla tegoż źli dla dobrych mają bydź na tym świecie cierpieni, aby dobrzy przez złość niezbożnych tym zacniej byli ukoronowani.

Stróżowie zaś tych pszczół, są Prałaci Kościelni, y Panowie ziemscy, lub dobrzy, lub źli. Do dobrych tedy stróżów mówię, których y ja Bóg, y Stróż ich napomina, aby strzegli pszczół moich; niech bowiem uważają, gdy w chodzą, y wychodzą, niech się przypatrują jeśli są chore albo zdrowe, co jeśli podobno nie umieją rozeznać, a to im trzema znakami pokażę jako mają poznać. Te pszczoły są niepożyteczne, które są leniwe w lataniu nie czasu swego, y próżne są w przynoszeniu słodkości.

Leniwymi w lataniu są ci, którzy więcej starają się o doczesne rzeczy, aniżeli o wieczne, więcej się obawiają śmierci cielesnej, aniżeli dusznej, którzy tak mówią, z sobą mówiąc: 'Czemuż mam mieć niepokój, gdyż mogę mieć pokój? Czemu się mam dać na śmierć, gdy mogę żyć?' Nie uważając nędzni, że ja Król chwały najpotężniejszy wziąłem na się niepotężność. Jestem też najspokojniejszy, y sam prawdziwy pokój, a przecie wziąłem na się dla nich niepokój, których y przez śmierć moje wybawiłem. Oni zaś nieporządni są czasem, których afekt szuka rzeczy ziemskich, których mowa o wszetecznych rzeczach, których sprawy na własny pożytek, których czas taki jest, jakiego szuka ciało.

Oni zaś nie mają miłości ku ulowi memu, to jest, Kościołowi, ani też zgromadzają słodkości, bo nie które uczynki czynią dobre, ale tylko z bojaźni wiecznego karania, którzy choć nie które sprawy pobnożne mają, jednak nie opuszczają własnej wolej, y grzechu, którzy też tak chcą Boga mieć, żeby jednak ani świata opuścili, ani jakiego niedostatku, albo frasunku nie cierpieli. Ci takowi próżnymi nogami bieżą do Domu, bo bieżą ale nie bacznie, latają, ale nie z miłością powinną.

Dla tego gdy Jesień nadejdzie, to jest, czas odłączenia, pszczoły nie pożyteczne będą odłączone od dobrych, które dla miłości swej, y chciwości, wiecznem głodem będą trapione. Za wzgardę zaś Boską, y teskliwość w dobrych uczynkach zbytniem zimnem będą dręczeni na wieki, a nie zniszczeją. Przecie jednak przyjaciele moi, od trojakiej złości pszczół złych, mają się chronić. Naprzód a by zgniłość ich nieprzyszła do uszu ich. Albowiem są jadowite, odjąwszy bowiem miód, próżne są od słodkości, miasto której słodkości, opływają w gorzkości jadowitej.

Po wtóre niech strzegą oczu swych zrzeńice od ich skrzydeł, bo bardzo są ostre, jako igła. Po trzecie niech ochraniają ciała swego, żeby nie było nagie dla ogonów ich; mają bowiem żądła, którymi bardzo przykro kolą. Co by to znaczyło? Mędrcowie umieją wyłożyć, którzy obyczająm ich przypatrują się y afektom, a którzy zaś nie wiedzą jakoby rozumieć, niech się boją niebezpieczeństwa, niech uchodzą towarzystwa ich, y przykładów, bo inaczej nauczą się doświadczając czego nie znali słuchając.”

Potym mówiła Matka: „Bądź Błogosławiony Synu mój, który jesteś, y który byłeś, y który wiecznie będziesz, miłosierdzie twoje słodkie jest, a sprawiedliwość twoja wielka. Mnie się zda Synu mój, przez podobieństwo mówiąc, że teraz tak się z tobą dzieje, że jakoby jaki obłok wstępował do Nieba, którego uprzedzał wolniuchny wiatr. W Obłoku zaś pokazało się jakoby coś ciemnego, ale ten, który był za domem, poczuwszy wojność wiatru, podniósł oczy, y obaczył Obłóg ciemny, y uważając z sobą, rzekł: 'Ciemność tego Obłoku, zda mi się, że znaczy przyszły deszcz', y wnet zażywszy zdrowej rady, pospieszył się na skryte miejsce, od deszczu się zchraniając.

Drudzy zaś którzy byli ślepi, albo którzy podobno o to niedbali, lekce sobie poważając lekkość wiatru, y nie obawiając się ciemności Obłoku, doznali tego, co Obłok znaczył; który w prawdzie Obłok szerząc się po wszystkiem niebie, przyszedł z największym poruszeniem, y ogniem popędliwym, y tak potężnym, że na poruszenie jego ustępowało życie. Od ognia zaś wszystkie się psowały tak wnętrzne, jako y powierzchowne rzeczy człowieka tak dalece, że nic nie zostało.

Ten Obłok, Synu mój, słowa twoje są, które wielom zdadzą się bydź ciemne, y nie podobne do wierzenia, bo nie często słuchane bywają, bo prostako podane y cudami nie objaśnione. Te słowa uprzedza prośba moja, y miłosierdzie twoje, przez które nad wszystkiemi masz lubość, y wszystkich do siebie wabisz jako wiatr najwolniejszy w cierpliwości y w znoszeniu, a gorące jest w miłości, bo pobudzających cię do gniewu, napominasz do miłosierdzia, y pokazujesz wzgardzicielo twoim łaskawość.

A przeto wszyscy, którzy by słuchali tych słów, niech podniosą oczy swe, a obaczą w rozumie swojem z kąd poszły Słowa. Niech się pytają, jeżeli brzmieli miłosierdziem y koroną? Niech się przypatrują, jeśli brzmią teraźniejsze albo przyszłe rzeczy? Prawda, albo fałsz. A jeśliby tak prawdziwe znaleźli, niech się udają do miejsca skrytego, to jest do prawdziwej pokory z miłością Boską. Albowiem gdy sprawiedliwość przyjdzie, na ten czas dla bojaźni będzie dusza oddzielona od ciała, którą duszę ogień zewsząd ogarnie, y będzie wewnątrz i powierzchu gorzała. Będzie w prawdzie gorzała, ale nie zgore.

Dla tego ja Królowa miłosierdzia, wołam do obywatelow świata, aby podniośli oczy, żeby obaczyli miłosierdzie. Ja napominam, y proszę jako Matka, radzę jako Pani; gdy bowiem przyjdzie sprawiedliwość, nie podobna będzie sprzeciwić się. Więc wierzcie mocno y patrzcie, doznawajcie prawdy w sumieniu, odmieńcie wolą, a w ten czas, kto pokaże słowa miłości, pokaże sprawy, y znaki miłości.”

Po tym Syn do mnie mówił, mówiąc: „Pokazałem ci wyżej o pszczołach, że trojakie dobro mają od pszczelnika swego. Powiadam ci teraz że takie pszczoły mieli bydź oni krzyżacy, których na onych granicach Państw Chrześcijańskich posadziłem, ale już oni walczą przeciwko mnie, bo o duszę nie dbają. Nie mają też żalu nad onymi, którzy nawrócili się do wiary katolickiej y do mnie z błędu. Ściskają ich bowiem pracami, odejmują wolności, w wierze nie ćwiczą ich, od Sakramentów Świętych oddalają, y z większym żalem posyłają ich do piekła, niż gdy by w swojem nałożonym pogaństwie żyli, ani też walczą, tylko żeby rozszerzyli pychę swoje, y przyczynili chciwości swojej. Przeto przyjdzie im czas, kiedy będą połamane zęby ich, ręka prawa odcięta, a prawa noga oderwana będzie, aby żyli, y samych siebie poznali.”