Księga VI, Rozdziały 66-75

Chrystus pokazuje Oblubienicy, że dusza jest małżonką Bożą, której dom jest ciało. Pięć zaś sług jej, i pięć służebnic przez pięć zmysłów, i przez pięć cnót znaczą się. Powiada też Pan, jaka ma być dobra dusza, i jako przybrana? Nad to pokazuje, za które grzechy nie jaka dusza jednego zmarłego, była osądzona do Czyśćca; i dla przyczyn jednego Świętego, powiada, którymi modlitwami może być wybawiona od mąk.

Rozdział 66

Syn Boży mówi: „Pan nie jaki pojął żonę, której zbudował dom, dawszy jej sługi i służebnice, do tego i wychowanie, a sam jechał w daleka stronę. Wszakże wróciwszy się Pan, usłyszał o złej sławie małżonki, sługi nieposłuszne, i służebnice zelżone, a rozgniewawszy się o to, podał żonę do sądu, sługi karom, a służebnice do pręgierza. Ja Bóg jestem Pan on, który duszę ludzką mocą Bóstwa mego stworzona, wziąłem sobie za żonę, pragnąc z nią mieć niewypowiedzianą słodkość Bóstwa mego. Poślubiłem ją bowiem sobie w wierze, w miłości, i w dotrwaniu cnót; tej zaś duszy zbudowałem Dom, kiedy jej dałem ciało śmiertelne, w którym miała się doświadczać, i w cnotach się ćwiczyć.

Dom tedy ten, to jest ciało, cztery własności ma, to jest zacność, śmiertelność, odmienność, i skażytelność. Zacne tedy jest ciało, bo od Boga stworzone jest, i uczestnictwo ma ze wszystkimi żywiołami, i zmartwychwstanie w dzień ostateczny do wieczności, ale względem dusze, nikczemne jest, bo z ziemie jest, a dusza duchowna. Więc że ciało nie jaka zacność ma, przeto ma być przybierane w cnoty, aby w dzień sądu mogło przyjść do uwielbienia. Jest też ciało śmiertelne, bo z ziemie jest, przeto potrzeba jest żeby mężne było przeciwko rozkoszom, do których jeśliby się nakłoniło, utraci Pana Boga, ciało też odmienne jest, a dla tego w stateczności ma być dla dusze, bo jeśli pójdzie za pobudkami swymi, będzie podobne bydlętom. Po czwarte ciało skazitelne jest, dla tego zawsze niechaj będzie czyste, bo czart pragnie nieczystości, która odpędza strażą Anielską.

Mieszkanie zaś tego domu, to jest ciała jest dusza, w którym jako w domu rządzi się i ożywia samo ciało; albowiem bez przytomności dusze, ciało samo straszne jest, i smrodliwe, i obrzydliwe do widzenia. Ma też dusza pięć sług, którzyby służyli domowi dla uciechy. Pierwszy tedy sługa jest widzenie, który ma być jako dobry strażnik, który by upatrywał między nieprzyjaciołami przychodzącymi, i nieprzyjaciołami. Na ten czas zaś przychodzą nieprzyjaciele, kiedy oczy pragną widzieć piękne twarzy, i lubości ciała, i co jest szkodliwego, i nie uczciwego. W ten czas zaś przychodzą przyjaciele, kiedy kochają się patrząc na mękę moje, i na sprawy przyjaciół moich, i na te rzeczy, które są na część Bożą.

Drugi sługa jest słuch, która jest jako dobry odźwierny, który otwiera przyjaciołom, a zamyka przed nieprzyjaciółmi. Na ten czas zaś odmyka przyjaciołom, kiedy się kocha w słuchaniu słów Bożych, w mowach, i sprawach przyjaciół Bożych. Zamyka się zaś przed nieprzyjaciołami, kiedy obmówisk wszetecznych rzeczy, i próżnych słów nie chce słuchać.

Trzeci sługa jest smak do jedzenia, i do picia. Ten jest jako dobry lekarz, który pokarmy sporządza według potrzeby, nie na zbytki, ani dla rozkoszy; albowiem pokarmy mają być brane jako lekarstwa, dla tego dwie rzeczy mają być upatrywane w smaku, to jest żeby pokarm nie zbytnie był brany, ani też nazbyt skromny. Albowiem jeśli kto zbytnie pokarmu zażywa, przynosi choroby, a jeśli zaś nazbyt szczupły nad słuszność, czyni tęskliwość na służbie Bożej.

Czwarty sługa jest dotknienie. Ten ma być jako dobry robotnik, pracując rękoma słusznie na wyżywienie ciała, pracując roztropnie uśmierzając nieprzystojne rzeczy cielesne, pracując z wielką chęcią dla dostąpienia wiekuistego zbawienia.

Piąty sługa, jest powonienie rozkosznych rzeczy, ten dla zapłaty wiecznej, od wiela mógłby się obejść. Dla tego ten sługa niechaj będzie jako dobry szafarz, uważając jeśli potrzeba duszy, jeśli tego godna, jeśli też bez tego może się obejść ciało; jeśli zaś uważa że ciało bez rozkosznego powonienia, w czymbykolwiek było, może stać, i żyć, i wstrzyma się od niego dla Pana Boga, zasługuje u Pana Boga wielką zapłatę, bo cnota ona bardzo podoba się Panu Bogu, kiedy też i od tych rzeczy, które się godzą człowiek hamuje się.

Gdy tedy dusza ma takie sługi, powinna też mieć i pięć służebnic, któreby Paniej strzegły, i przestrzegały onej w niebezpieczeństwach jej. Pierwsza niechaj będzie bojaźliwa, i pilna, aby się Oblubieniec nie obrażał, gdy by przestępowała przykazania jego, albo żeby Pani zaniedbana nie znajdowała się. Druga niechaj będzie nabożna żeby nic nie szukała, tylko czci Oblubieńca, i Paniej swojej pożytku. Trzecia niechaj będzie skromna, i stateczna żeby się Pani ani w weselu rozpuszczała, ani też w przeciwnościach upadała. Czwarta niechaj będzie cierpliwa, i roztropna, która by Panią mogła cieszyć w przeciwnych rzeczach. Piąta niechaj będzie wstydliwa i czysta, żeby się ani w myśli, ani w mowie, ani w uczynku nic nieprzystojnego nie znajdowało.

Przeto jeśli dusza ma taki Dom, jakom powiedział, tak układnie sługi, i służebnice, sprośna rzecz jest jeśli dusza sama, którą Panią jest nie miałaby być piękną, i nabożną. Dla tego chcę też tobie pokazać ubiór duszny i ozdobę. Ona też ma być rozumna w rozeznaniu co powinna ciału, a co Bogu, bo uczestnictwo ma z Aniołami w rozumie, i w miłości. Przeto niech ma ciało jako osła, dając mu potrzeby do żywności skromne, pobudzając go do pracę, karząc bojaźnią, i wstrzemięźliwością, i przestrzegając pobudek jego, żeby tak nie folgowała ułomności cielesnej, zaczymby dusza grzeszyła przeciwko Panu Bogu. Po wtóre dusza niechaj będzie niebieska bo Obraz ma Niebieskiego Boga, i dla tego nigdy niechaj sobie nie smakuje, ani się kocha w cielesnych rzeczach, aby się obrazowi czartowskiemu nie przyrównywała. Po trzecie niechaj będzie pałająca miłością Bożą, bo siostrą jest Anielską nieśmiertelną, i wiekuistą. Po czwarte niechaj będzie piękna we wszelakiej cnocie, bo piękność samego Boga wiecznie będzie widziała; a jeśli zezwala ciału, wiekuiście będzie sprośną.

Potrzeba też żeby ta Pani, to jest dusza miała pokarm, której pokarm jest pamięć dobrodziejstw Boskich, uważanie strasznych sądów jego, i ukochanie w miłości, i przykazaniach jego, a dla tego dusza z pilnością niech przestrzega, żeby nigdy nie była rządzona od ciała, bo na ten czas wszystkie rzeczy porządek tracą. Na ten czas też oczy chcą widzieć upodobane rzeczy, a szkodliwe uszy chcą słuchać próżnych rzeczy, miło też kosztować słodkich rzeczy, i pracować na daremnie dla świata. W ten czas też na rozumie oszukiwa się, panuje niecierpliwość, umniejsza się nabożeństwa, a przybywa ospałości, grzech bywa lekce ważony, a przyszłych rzeczy nie upatruje. Zatym też brzy dnieje pokarm duchowny, i wszystkie rzeczy, które Boże są, zdadzą się być ciężkie i przykre; jakoż bowiem tam może rozkoszować wdzięczna pamiątka Boża, gdzie jest rozkosz cielesna? Albo jako się ma przysposabiać dusza do woli Bożej, gdzie same tylko podobają się cielesne rzeczy? Albo jakoż się tam może rozeznać prawda od fałszu, gdzie są wszystkie rzeczy ciężkie, które są Boże?

Przeto o takowej duszy tak oszpeconej może się mówić, że Dom Boży stał się, z którego czynisz dają czartu, i jemu za arendowany. Taka albowiem jest dusza tego zmarłego, którego widzisz. Albowiem czart ma do niej dziewięć praw. Pierwsze że dobrowolnie zezwoliła na grzech. Drugie że pogardziła godnością, i obietnicą chrztu swego. Trzecie że nie dbała na łaskę przy bierzmowaniu swoim od Biskupa daną. Czwarte że nie uważała czasu danego do pokuty. Piąte że się nie bała mnie Boga w uczynkach swoich, ani sądów moich, ale umyślnie odstąpiła ode mnie. Szóste że pogardziła cierpliwością moją, jakobym nie był, albo jakobym sądzić nie chciał. Siódme że na rady i przykazania moje tak wiele dbała, jako i na ludzkie. Ósme że nie dziękowała Bogu z serca za dobrodziejstwa jego, bo serce jej wszystko było na świecie. Dziewiąte że męka moja była jako umarła w sercu jego, i dla tego teraz cierpi dziewięć mąk. Pierwsza jest co cierpi, wszystko ono nie z miłości cierpi, ale ze złą wolą. Druga jest, że opuściła Stworzyciela, a miłowała stworzenie, dla tego wszelkie stworzenie brzydzi się nią. Trzecia męka jest boleść, że opuścił, i utracił wszystko, w czym się kochał, i one są przeciwko niemu. Czwarta, jest gorącość, i pragnienie, bo więcej pragnął ginących rzeczy, aniżeli wiecznych. Piąta, jest strach, i moc czartowska, bo się nie chciał bać łaskawego Boga, gdy mógł. Szósta jest niewidzenie Boga, bo nie widział czasu swego cierpliwości Bożej. Siódma, jest desperacja o odpuszczeniu, bo nie wie jeśli będzie zbawiona, albo nie. Ósma jest sumienia swego gryzienie, bo dobre rzeczy opuścił, a czynił złe. Dziewiąta męka, jest zimno, i płacz, bo nie pragnął miłości Bożej.

Wszakże że ta dusza dwie rzeczy dobre miała. Jedna że miała wiarę męki mojej, i sprzeciwiała się ile mogła przeciwko tym, którzy mię obmawiali. Druga jest, że miłowała Matkę moje, i Świętych, i postami część im wyrządzał. Przeto dla przyczyn Przyjaciół moich, którzy się za nim modlą, powiem tobie, jakby mógł zbawiony być. Naprzód będzie zbawiony dla męki mojej, bo trzymał wiarę Kościoła mego. Po wtóre dla ofiarowania Ciała mego, bo to jest lekarstwo dusz. Po trzecie dla przyczyn Wybranych moich, którzy są w Niebie. Po czwarte dla uczynków dobrych, które się dzieją w Kościele Świętym. Po piąte dla przyczyn dobrych ludzi żyjących na świecie. Po szóste dla jałmużny uczynionej z dóbr dobrze nabytych, i jeśli oddają te rzeczy, któreby wiedzieli że są źle nabyte. Po siódme dla prace sprawiedliwych, którzy dla zbawienia dusz pielgrzymują. Po ósme dla Odpustów od Papieżów nadanych. Po dziewiąte dla pokut niektórych za dusze przyjętych, których żyjąc nie wypełnili.

Oto Córko to objawienie zasłużył tobie Patron twój Święty Eryk, któremu ta dusza służyła, bo przyjdzie czas, którego oziębnie złość ziemie tej, i żarliwość dusz w wielu sercach powstanie.”


Chrystus powiada Oblubienicy że świat ten podobny jest łodzi, która ma trzy części, to jest przodek, środek i tył. Tak ten świat zamyka się trzema wiekami, jako się tu wypisze, a na końcu trzeciego wieka (w którym już jesteśmy) narodzi się z przeklętych niewiasty, i męża on straszny Antychryst.

Rozdział 67

Syn Boży powiada: „Świat ten jest jako łódź, który pieczołowania pełny jest, i nawałnościami pokus uderza się, a nigdy człowiek nie ma bezpieczności, póki by nie przyszedł do portu odpocznienia. Jako bowiem łódź ma trzy części, to jest przodek, środek i tył, albo zad; tak trzy wieki tobie opisuję być na świecie. Pierwszy był od Adama, aż do Wcielenia mego, ten się znaczy przez przodek łodzi, który wysoki był, i dziwny, i mocny. Wysoki w pobożności Patriarchów, dziwny w umiejętności Proroków, mocny w zachowaniu Zakonu; ale ta część na ten czas pomaluśku ustępować poczęła, kiedy lud Żydowski pogardziwszy przykazaniem moim zmieszał się ze złością, i nie pobożnością, dla tego odrzucony jest od godności, i majętności.

Średnia zaś część łodzi, to jest świata. Na ten czas poczęła się pokazywać, kiedy ja sam Syn Boga żywego chciałem się Wcielić; bo jako średnia część łodzi głębsza jest, i szersza jest nad ostatnią część; tak za przyjściem moim poczęło powiadać o pokorze, i o wszelakiej uczciwości, i przez długi czas wiele ich naśladowało. Teraz zaś że niezbożność, i pycha wzmaga się, a męka moja jakoby zapomniana i zaniedbana. Dla tego trzecia część poczyna się, która będzie trwała aż do dnia sądnego, a w tym wieku przez cię posłałem słowa Ust moich światu; których którzybykolwiek słuchali, i naśladowali, szczęśliwi będą. Jako bowiem Jan Święty w Ewangelie, nie swojej ale mojej powiada: 'Błogosławieni którzy nie widzieli, a uwierzyli.' Tak powiadam teraz Błogosławieni wżdy będą wiekuistym błogosławieństwem, którzyby tych słów słuchali, i naśladowali.

Na końcu zaś tego wieku, narodzi się Antychryst; jako bowiem z małżeństwa duchownego rodzą się Synowie Boży; tak Antychryst narodzi się z przeklętej niewiasty, udawającej się że ona rozumie się na duchownych rzeczach, i z przeklętego męża; z których złączenia (za dopuszczeniem moim) czart utworzy sprawę swoje. Ale czas onego Antychryst nie będzie jako on brat, którego księgi widziałaś napisał; ale czasu mnie wiadomej, kiedy złość nad miarę rozmnoży się, i niepobożność zaweźmie się, niezmiernie. Przeto wiedz, że pierwej niż Antychryst przyjdzie, Narodom nie którym otworzy się brama wiary. Po tym Chrześcijano którzy się kochają w Herezje, i złośnikom depcącym Kapłany, i sprawiedliwość, znak jest jasny, że prędko przyjdzie Antychryst.”


Gdy wątpiła Oblubienica o jednym Zakonniku, jeśli był oszukany od czarta, albo nie? że powiadał o sobie, że widział widzenia Niebieskie. Odpowiedział Chrystus że on jest oszukany od czarta pod osobą Anioła światłości, co jaśnie pokazuje Chrystus księgami jego, które w sobie mają pychę, i własną chwałę. I przykazuje Chrystus aby był napomniany, żeby się poprawił, bo jeśli będzie inaczej, prędko a źle umrze. Co (ach niestytyż) tak się po tym stało.

Rozdział 68

Syn Boży mówi do Oblubienice: „Powiadam tobie o onym Zakonniku, o którymeś ty wątpiła. Wiedz albowiem że nie cierpliwość jego sprawiła to, że porzucił swój Klasztor pierwszy, i kłamliwie wszedł do drugiego, ale że wyklęty przyszedł do Miasta mego Jeruzalem, dla tego zasłużył naśmiewisko i oszukanie, bo wstydał się być pokornym Zakonnikiem, i stać w powołaniu, do którego był powołany. Słuchajże tedy ksiąg które ma, a najdziesz w nich nadętość i własną chwałę; albowiem czytałaś w księgach jego, że Święty Piotr, i Paweł, powiedzieli onego być godnym najwyższego Kapłaństwa, i żeby zaraz był Papieżem, i Cesarzem, i że kiedy czego potrzebował, znajdował pod głowami u siebie, niejakie pieniądze złote, i niejaką monetę nie znajomą. I że Michał Archanioł pokazał się mu w ciele nie jakiego kupca. I jako on zgromadził wszystkie przeszłe proroctwa. Przeto abyś wiedziała, że te rzeczy wszystkie są od czarta, który go oszukiwa. Dla tego powiedz mu, że ani Papieżem, ani Cesarzem będzie, i owszem (jeśli się prędko nie powróci do Klasztoru swego, i nie stanie jako Zakonnik pokorny) umrze w krótkim czasie jako Apostata nie godny społeczności Świętych, i towarzystwa Zakonników.”


Chrystus powiada Oblubienicy, że niejaki brat był oszukany pod zasłoną cnoty, który nic nie jadał w Wielki post, i insze nie roztropne wstrzemięźliwości zachował, mając nadzieję, że za tym miał dostąpić Nieba. Bo nie w naszych dobrych uczynkach mamy mieć ufność, które choćby największe były, za nic mamy je poczytać, choć potrzebne są, ale z pokorą mamy się spodziewać w samym miłosierdziu Bożym.

Rozdział 69

Syn Boży mówi: „Ja powiedziałem w Ewangelie mojej, że dwiema rzeczami może dostąpić Nieba. Pierwsza jest, jeśliby się człowiek upokorzył jako malućkie dziecię. Druga jeśli człowiek czyni gwałt samemu sobie. On tedy jest pokorny, który choć by jak najwyżej postąpił i dobrze czynił, jakoby nic nie rozumie, o zasługach swoich, ani w nich ufa. On też czyni sobie gwałt, który pobudkom nieporządnym ciała swego pobudkom z przeciwiając się, karze się roztropnie, żeby nie obrażał Pana Boga i wierzy że nie dla uczynków sprawiedliwości swojej, ma otrzymać Niebo, lecz przez miłosierdzie Boże.

Ale on brat, który w wielki post nie jadał, i insze nie roztropne posty odprawował, przez wstrzemięźliwość swoje, jakoby z sprawiedliwości chciał dostać Nieba, które zaiste uczynki wstrzemięźliwości, i sprawiedliwości, więcej pochodziły z pychy, aniżeli z pokory. Dla tego sprawiedliwie będzie sądzony, z tymi, którzy pościli, i dziesięciny dawali, a inszymi pogardzali; któremu lepiej by było, gdyby był naśladował pokory onego grzesznika, który nie śmiał oczu podnieść ku Niebu. Albowiem ja sam Bóg, i prawdziwy człowiek mieszkając z ludźmi, jadłem i piłem, co przed mię kładziono, abym dał ludziom przykład życia, i żeby ludzie brali potrzeby żywota swego, a dziękowali Panu Bogu.”


Chrystus pokazuje Oblubienicy straszny dekret potępienia jednej dusze Kardynała zmarłego, że złośliwie i w rozkoszach żył. Grozi Prałatom, i Kapłanom ścisłą sprawiedliwością bardzo strasznie, że obżerają się nie porządnie, wniwecz obracają dobra Kościelne wiernych zmarłych, i obiecuje onym dobrodziejom w Chwale wiekuistej, nagrodę wielką.

Rozdział 70

Zdało się jakoby osoba jednego Kardynała zmarłego siedziała na jednym słupie drzewianym, której murzynowie czarni cztery, komory gotowali przez które dusza onego miała iść. W pierwszej tedy komorze, były szaty rozmaite, w których się dusza za żywota kochała. W drugiej byli naczynia złote, i srebrne, i insze rozmaite sprzęty, którymi się dusza cieszyła za żywota. W trzeciej komorze były pokarmy i apteka, którymi się dusza z ciałem posilała. W czwartej komorze były konie, i zwierzęta, na których dusza póki była w ciele woziła się.

Gdy tedy dusza przechodziła przez komorę pierwszą, to jest szat, nieznośne zimna cierpiała, i ciężar straszny dźwigała, i wołając z płaczem mówiła: „Biada mnie że więcej kochałam się w pięknych rzeczach, aniżeli w pożytecznych. Kochałam się gdy mię wynoszono, i chwalono, dla tego słuszna rzecz jest abym była podnóżkiem czartowskim.” Przechodząc zaś przez drugą komorę, cierpiała mękę wrzece smolnej, i ogień bardzo wielki, i nie znośny. A na ten czas wołała dusza: „Biada mnie, biada mnie na wieki, że piłem, i upijałem się, szukałem świetnych i pięknych rzeczy ziemskich, a dla tego teraz godna jestem upijać się z strumienia rozkoszy czartowskiej.” Gdy też dusza przechodziła przez trzecią komorę, cierpiała smród nieznośny, i ogniste węże. A na ten czas tak wołała straszliwie: „O! o! kochałem się w służebnicy, a pogardziłem Panią? Lubiłem słodkie rzeczy, dla tego słuszna jest, że teraz zażywam gorzkich.” Przechodząc zaś przez czwartą komorę, słyszała grzmot bardzo straszny, jakoby grom, i zawołała żałośliwie dla bojaźni: „O jako słuszna jest nagroda moja.”

Po tym jeszcze był słyszany głos jeden taki: „Myśli człowiek na ziemi, izali Syn Boży kłamał, który powiedział, że człowiek z najmniejszego pieniądza, ma oddać rachunek na sądzie? I owszem powiadam co więcej, że też z każdego momentu i grosza, i pokarmu, i napoju, ze wszystkich myśli i rozmów, odda człowiek rachunek, jeśliby nie były zgładzone skruchą, i pokutą. Albo izali nie wierzą Kapłani, Kardynałowie, i Biskupi, że z jałmużn moich (których oni nie z bojaźnią, i nie z nabożeństwem zażywają, ale żrą bez pożytku) nie mam ich słuchać rachunku? Albo izali wierzą że dusze (których były dobra one z których się oni pysznią) nie proszą przed oblicznością moją pomsty? Zaprawdę Córko będę sądził z pilnością, i będę się badał jakowym sposobem podnoszą Ofiary moje, i ludzie i Aniołowie będą ich sądzić; albowiem Ja i Przyjaciele moi nadaliśmy Kościół, aby Kapłani spokojniej mi służyli, ale teraz ani Kapłani żyją jako przyjaciele; ani się modlą, aby ich słuchano. Przeto ja duszom onych, których dobra one były, z stołu łaski mojej, i męki, dam opatrzenie i miłosierdzie uczynię.”


Na Miłościwym Lecie Chrystus przez Oblubienicę przykazał jednemu spowiednikowi, żeby wszystkich spowiadających się przed sobą, bezpiecznie rozgrzeszył, tylko oprócz karani jawnego Kościelnego.

Rozdział 71

Syn Boży rozkazuje: „Niechaj rozgrzesza on dobry spowiednik wszystkie grzeszniki, którzy przychodzą do niego z skruchą, chybaby przyszedł do niego taki któregobym nie kazał rozgrzeszyć, ale się też niechaj przestrzega, co sobie jawnie Kościół zachowuje.”

OBJAŚNIENIE

Tu rozumie się być Magister Piotr spowiednik Świętej Brygidy. On albowiem o sobie samym, jakoby o inszym pisze w liście swoim, do Mikołaja Świętej pamięci na ten czas Biskupa Lincopeńskiego [Linköping], w Królestwie Szwedzkim z dworu Rzymskiego, w te słowa: „Nie który Kapłan był z cudzych stron, któremu Namiestnik Papieski dozwolił dosyć czynić pielgrzymów języka swego w Sakramencie Spowiedzi, dając mu moc rozgrzeszać ze wszystkich grzechów, w których on mógł. Przeto wiele do niego zbiegało się z wielkimi, i ciężkimi grzechami, które on rozgrzeszał; między którymi przyszedł jeden bardzo bogaty, i zacny, powiadając że grzeszył ze czterema parami sióstr, które nie były wszystkie z jednego Ojca i Matki, ale każda para, z Ojca i z Matki różna była.

Po tym przydał że grzeszył ze dwiema stu białychgłów, a w tym nie wpadł nigdy w jaką niesławę, ani też skarżono kiedy na niego kiedy przed jakim sędzią duchownym, albo świetckim. Kapłan przerzeczony gdy to usłyszał począł się go lękać, ile mógł, onego się chronił. Grzesznik zaś on Boskim ogniem rozpalony, nie przychodził do rozpaczy, nie przestając prosić przerzeczonego Kapłana, aby go rozgrzeszył, przyszedł tedy do Świętej Brygidy uskarżając się, że Kapłan on nie chciał go rozgrzeszyć. Przeto ona upadszy na Modlitwę przyczyniając się za przerzeczonym Kapłanem, i za onym wielkim grzesznikiem. I tejże godziny usłyszała głos mówiącej Ojcowski z Nieba: 'Rozkaż Kapłanowi ze strony mojej, z pilnością niechaj odprawuje wszystkich przychodzących do siebie z języka, i Nacyey swojej, zadawając im pokutę, według łaski sobie danej, i niechaj rozgrzesza bezpiecznie, ażby jaki taki grzesznik przyszedł, o którym bym go upomniał mówiąc 'tego nie rozgrzeszaj.' Wszakże niech się przestrzega jawnego karania Kościelnego za jawne grzechy, które mają być sądzone jawnie od Kościelnych Prałatów.'”


Chrystus rozkazuje aby opatrzenie było, żeby od rozgrzeszenia żadnych pieniędzy nie brano. I że Plebani mogą rozgrzeszać od wszystkich grzechów tajemnych, żeby grzesznicy, gdy by byli odsyłani do starszych bez rozgrzeszenia dla bojaźni wstydu w swoich grzechach śmiertelnych nie zatwardzali się, i w nich nie poumierali.

Rozdział 72

Syn Boży mówi: „Dwie są zmazy w Kościele moim. Jedna jest, że mało tych jest, których rozgrzeszają bez pieniędzy. Druga jest, że Plebani nie śmieją rozgrzeszać ze wszystkich grzechów ich skrytych, ale powiadając że ich nie mogą rozgrzeszyć w niektórych grzechach Biskupom zachowanych, posyłają onych grzeszników do Biskupów, i tam przez długi czas klują się, a że z skrytych grzechów stają się wiadome. Przeto kto miłuje dusze, ma zbawiennie takowym rzeczom zabiegać, żeby dusze albo dla wstydu, albo dla zatwardziałości w grzechach śmiertelnych nie pomarli.”


Chrystus powiada o nie jakiem Spowiedniku Papieskim zostającym w Rzymie, że lubo występny jest, jednak rozgrzeszenie jego ważne jest u Pana Boga; i opowiada Chrystus jego nagłą śmierć.

Rozdział 73

„Ten Spowiednik trędowaty jest, i jako ptak, który się nazywa kanią, śmiały jest w maluśkich rzeczach, a pyszny jako Lew. I dla tego jako motel ma skrzydła szerokie, a sam maluśki, upadnie od najmniejszego wiatru. Wszakże wiedz że rozgrzeszenie jego, które daje pokutującym zwierzchnością Kościelną, tak ważne jest u Pana Boga, jako rozgrzeszenie sprawiedliwych Kapłanów. Jeszcze powiedz mu tak: 'Czego pragniesz będziesz miał, ale posiadać nie będziesz, i owszem, zbiory twoje rozerwą insi.'” Który po tym otrzymał Arcybiskupstwo, i tegoż dnia umarł.


Widziała Oblubienica widzenie, że od Zamku Świętego Anioła, aż do Świętego Piotra w Rzymie, było nie mało mieszkania obtocz onego murem. I Chrystus objaśnia jej, że on Święty Papież duchowne, i gorąco miłował Kościół, będzie tam mieszkał z Kardynałami, i radnymi swymi.

Rozdział 74

Widziałam w Rzymie od Pałacu Papieskiego wedle Świętego Piotra, aż do Zamku Świętego Anioła, i od Zamku aż do Świętego Ducha, i aż do samego Kościoła Świętego Piotra, że jakoby jeden plac był, a on plac otaczał mur, a rozmaite były mieszkania około samego muru. Tedy słyszałam głos mówiący: „Papież on (który Oblubienicę swą oną miłością miłował, którą ja, i przyjaciele moi miłowali są) posiędzie to miejsce z Asesorami swymi, żeby wolniej, i spokojniej przyzwać mógł radę swą.”


Chrystus rozkazuje przez Świętą Brygidę nie jakiemu nabożnemu Kapłanowi, i uczonemu w Piśmie Świętym, aby Kazanie miewał, choć się ludziom nie podoba, aby na to nic nie dbał, bo dobrzy ludzie którzy słuchają słowa Bożego, i one pełnią, a źli ludzie którzy słuchając słowa Bożego, źle czynią, w piekle będą męki cierpieć.

Rozdział 75

Gdy w Piśmie nauczony Maciej ze Szwecjej, który złożył tej Księgi Przedmowę, Kazanie odprawował, jeden z żołnierzów jakoby szalony zawołał, mówiąc: „Jeśli dusza moja nie ma przyjść do Nieba, niechaj idzie jako bestia, jedząc ziemię, i skórę z drzewa. Długa bowiem to chwila aż do sądnego dnia; albowiem przed onym sądem żadna dusza nie ogląda Chwały Bożej.” Co usłyszawszy Oblubienica, która przy tym obecna była, westchnąwszy rzekła: „O Panie Królu Chwały! Wiem że miłosierny jesteś, i wielkiej cierpliwości. Wszyscy albowiem którzy nie powiadają prawdy, i opuszczają sprawiedliwość, chwałą ich na świecie, którzy zaś żarliwość twoje mają, i one pokazują, bywają pogardzeni, przeto Panie daj temu Mistrzowi stateczność, i gorącość przepowiadania.”

Za tym Oblubienica w zachwyceniu obaczyła Niebo otwarte, i piekło gorające, i słyszała głos mówiący do siebie: „Obacz Niebo, obacz dusze, w jaką chwałę przybrane są, powiedz że tedy temu Mistrzowi twemu: 'To powiada nie kto inszy, tylko Bóg twój, Stwórca, i Odkupiciel twój. Każ bezpiecznie, każ statecznie, każ wcześnie, i nie wcześnie, każ że dusze Błogosławione, i oczyszczone widzą oblicze Boże. Każ gorąco, bo zapłata będzie tobie, jako Synowi słuchającemu głosu Ojca swego. Jeśli wątpisz kto ja jestem, który mówię, wiedz że ja jestem on, który oddaliłem od ciebie pokusy twoje.'”

To usłyszawszy, po tym obaczyła piekło, którego bardzo przestraszyła się, i usłyszała głos taki: „Nie lękaj się duchów, których widzisz, tych albowiem ręce, to jest mocy związane są, i nie więcej mogą bez dopuszczenia mego, jako słoma przed nogami twymi. Cóż tedy myślą ludzie rozumiejąc siła o sobie, że się ja nie będę mścił z nich, który i czartowstwa podbijam pod wolą moje?” Oblubieńca odpowiedziała: „O Panie mój, nie obrażaj się jeśli co rzekę! Izaliż ty, który bardzo wielkiego miłosierdzia jesteś, ustawicznie będziesz karał onego, który ustawicznie grzeszyć nie mógł? Nie wierzą albowiem ludzie, aby to miało przynależyć Bóstwu twemu, który sąd miłosierdziem przewyższasz, ani ludzie karzą wiecznie nie których przeciwko sobie grzeszących.”

Odpowiedział Duch: „Ja jestem sama prawda, i sprawiedliwość, który daję każdemu według uczynków jego, który w serca wglądam, i w wolą, i jako Niebo dalekie jest od ziemie, tak drogi moje, i sądy moje dalekie są od sądów, i wyrozumienia światowych ludzi. Dlatego że nie poprawuje człowiek złości swojej póki żyje, i może, cóż za dziw, jeśli będzie karany, gdzie nic nie może, albo jako w wieczności mojej prawdziwej mieszkać mają ci, którzy na wieki chcą żyć, i zawsze grzeszyć. A przeto kto się poprawuje z grzechu swego, gdy może, mieszkać powinien ze mną na wieki, bo ja wiecznie mogę wszystko, i wiecznie żyję.”

OBJAŚNIENIE

Ten człowiek żonaty był, który jawnie nałożnicę trzymając w domu, powstał z utrapionym sercem (że go w tym napomniano) i na co ich nie mało patrzali, zabił nałożnicę, który po tym czwartego dnia w zatwardziałości serca umarł bez Sakramentów, i pogrzebiony w Kościele Braci, z którego grobu (co wiele Braci słyszało, i przez nie mało nocy) głos był słyszany: „Biada, biada! goram, goram!” Co gdy powiedziano żonie jego, przy obecności jej był otworzony grób, w którym ciało pogrzebione było, gdzie nic nie znaleźli tylko trochę szmat, i obuwia; gdy zaś zamkniono grób, głos on więcej nie był słyszany.