Księga VI, Rozdział 7

Chrystus przez Oblubienicę rozkazuje nie jakiemu nabożnemu Diakonowi, żeby z gorącością i śmiałością przepowiadał Słowo Boże towarzyszom swoim, i inszym grzesznikom, nauczając słabych, strofując niekarnych, i dając duszę swoje na śmierć, dla zbawienia dusz inszych.

Rozdział 7

„Ja jestem Bóg twój, i Bóg wszystkich, i Stworzyciel. Chociaż zaniedbany jestem i pogardzony. A to powiesz onemu, za którym się ty modlisz, którego wiesz że miłuje mnie. Gdy na cię urząd Diakoństwa włożony jest, zwierzchność przepowiadania przyjąłeś, abyś nauczał słabych, i strofował nie karnych. Tego ja sam czynić nie zabraniałem przez się samego. To Apostołowie moi, i Uczniowie mówili, którzy dla pozyskania jednej dusze po rozmaitych miejscach miałach, i wsiach biegali, i dla zbawienia dusz, dusze swoje aż na śmierć wydawali. Dla tego, że powinność twoja jest przepowiadać, ani przystoi, ani przynależy tobie milczeć; bo około ciebie są nieprzyjaciele moi złośliwi, i w pośrodku nich chodzisz.

Onych zaiste przeklęte obżarstwo tak mi jest nienawistne, nie inaczej tylko jakoby w dzień wielkopiątkowy mięso jedli. Oni są jako naczynie z obu dwu stroń dziurawe, w które choćbyś morze wlał, nigdy by się nie napełniło. Ani oni nasycić się mogą, których obżarstwo rozmnaża grzech, nie uskromniona chciwość cielesna. Oni też Aniołów moich stróżów swoich oddalają od siebie, a przyzywają czartów, którzy teraz bliżsi są ich, aniżeli dobrzy Aniołowie, bo stoją w Chórze moim, nie żeby się mnie podobali, ale żeby od inszych nie byli strofowani, albo ganieni.

Pokazują się być starszych Ojców naśladowcami, ale za prawdę są przed oblicznością moją kłamcami i zdrajcami. Złamali albowiem wiarę, którą mi obiecali, i oszukiwają dusze, z których dobrodziejstwa żyją, bo ani żywotem, ani modlitwami im nie nagradzają. Dla tego przed Aniołami, i wszystkimi Świętymi przysięgam w prawdzie mojej (który jestem prawdą, i z ust moich nigdy nic inszego, tylko prawda wychodziła) iż (jeśliby się nie poprawili) dopuszczę im troszeczkę chodzić drogą rozkoszy i woli swojej, po tym przeprowadzę ich drogą podobną cierniu, i ostowi ostremu, z której żeby nie z stępowali, postawię sługi moje po prawicy ich, i po lewicy, którzy im nie dopuszczą z chodzić, ale przymuszą ich iść. Po tym jako ciało zmarłe upada na ziemię, tak dusze ich zstąpią do piekła tak głęboko, że nigdy nie powstaną.”