Pan Chrystus przyjmuje do miłosierdzia nie jakiego Biskupa za przyczyną Matki swojej, nagiego w dobre uczynki, ale nowo nawróconego do skruchy, i do przedsięwzięcia Świętego żywota. I przybiera go w miłosierdzie, i Boską słodkość, nauczając go, jako pokornie ma żyć bez chciwości, i jako występne poddane z miłosierdziem, i sprawiedliwością ma karać.
Rozdział 22
Syn Boży mówi: „On Prałat za którym się ty modlisz do mnie Oblubienico, już się nawrócił do mnie trojako. Naprzód jako człowiek nagi. Po wtóre, jako który ma miecz w ręce. Po trzecie jako który ma rozciągnione ręce, i proszący odpuszczenia. Przeto dla przyczyny Matki mojej ja też już nawracam się do niego, i zajdę mu jako matka gdy znajdzie syna zgubionego. I aczkolwiek Apostołowie moi za nim się do mnie przyczyniali, małą jednak łaskę dla niego otrzymali, bo jako skoro tę godność Kościoła mego przyjął, przeciwny mi był, i nie jako Prałat zań się zastawiał.
Teraz tedy aby nagi nie był, przyoblekę go. Co jest nagość jego? tylko że mało ma dobrych uczynków swoich, które zaiste uczynki dobre mieli by przyodziać duszę jego cnotami, która naga jest przed Oblicznością moją, choć się jej zdało że była przyodziana. Ja dam mu wspomożenie teraz dla Matki mojej, i Świętych moich przyczyny, aby się mogła przyodziać i przykryć, bo nagi przyszedł do mnie. Na ten czas tedy przychodzi nagi, kiedy myśli tak sam w sobie: 'Ja nic dobrego nie mam od siebie, nic dobrego nie mogę bez Boga, ani też godzien jestem jakiego dobra; albowiem gdybym wiedział jakobym się mógł podobać Panu Bogu, i co się onemu podoba, z chęcią bym uczynił, choć bym miał umrzeć.'
Przez takie tedy poznanie przychodzi on nagi do mnie. Dla tego zajdę mu, i przyoblekę go. Miał też miecz w rękach, kiedy upatrował sądu mego surowość, mówiąc tak u siebie: 'Sąd Boski nie znośny jest, i niepodobna rzecz uchronić się go; dla tego wszystkie rzeczy one, których Pan Bóg chce po mnie, ja chętliwie chcę, i gotowy jestem na wolą jego z wolą moją, bo żadnych nie mam dobrych uczynków, niechaj że się dzieje według woli jego, a nie wedle wolej mojej.' Ta myśl i ta wola odjęła od niego miecz surowości mojej, a przyniosła do niego miłosierdzie.
Po trzecie podniósł ręce na ten czas kiedy uważał tak u siebie samego: 'Ja wiem że nad miarę zgrzeszyłem, i dla tegom sądu godzien, wszakże w dobroci twojej P. Boże ufając, spodziewam się wspomożenia; albowiem nie wgardziłeś Pawła prześladownika, ani odrzuciłeś Magdaleny grzesznice, dla tego Panie obracam się do ciebie, ażebyś uczynił ze mną wedle wielkiego miłosierdzia swego.' Za taką tedy myśl, i za taką żądze podam mu rękę miłosierdzia mego, i przydam mu słodkości mojej.
Wszakże jeśli by te trzy rzeczy (które rozkażę) mężnie wypełnił, naprzód albowiem powinien oddalić od siebie wszelaką pychę i okazałość, a przyjąć wszelaką pokorę. Po wtóre niech oddali od serca swego wszelką pożądliwość, aby te doczesne rzeczy (które mu są zlecone) miał jako człowiek szafarz dobry mając rachunek dać Panu swemu. Po trzecie niechaj się z pilnością stara, aby grzechu swego, i poddanych swoich nie zaniedbywał, ale sprawiedliwością, i miłosierdziem karał, uważając sprawy moje, że z miłosierdziem przyjmowałem jawnogrzeszniki, nierządnice, który z sprawiedliwości pogardziłem pysznymi.
Izali tego nie macie w piśmie? że niektóry przyszedłszy do mnie rzekł: 'Mistrzu pójdę za tobą, gdzie idziesz?' Odpowiedziałem mu: 'Nie, bo liszki jamy mają.' A czemu go pogardziłem, tylko że widziałem serce jego i wolą, że chciał mieć chwałę, i dostatki bez prace, i dla tego z sprawiedliwości mojej był ode mnie oddalony. Tak niechaj uczyni i on, albowiem ktobykolwiek wystąpiwszy, przyszedłby do niego upokorzywszy się, i chcąc się poprawić, statecznie prosiłby odpuszczenia, na ten czas on powien mu miłosierdzie pokazać.
A kogo by zaś dobrowolnie grzeszącego nalazł, a nie chciałby się opamiętać, będzie go karał pomaluśku, i uważanie biczami, albo skarze go winą pieniężną; jednak że niechaj go przestrzega, żeby nie czynił onego karania dla chciwości, ale dla miłości i sprawiedliwości; a one pieniądze na takie rzeczy niechaj obraca, żeby dobry rachunek Panu Bogu mógł z tego dać, to jest żeby wedle sprawiedliwości miłosiernie od onego występnego one pieniądze były wzięte i mądrze na rzeczy Boskie, aby były wydane. A jeśliby on skarany raz winą pieniężną niechał się jeszcze opamiętać, tedy niechaj od niej odejmę urząd i godność, aby on tak zawstydzony został jako ośieł, który gdy nosi złote siodło, coś wielkiego o nim rozumieją, a gdy z niego będzie zdjęte, jako bestią niemą puszczają go jako i pierwej.
Tak ja też Stwórca wszystkiego czynię, ja albowiem naprzód karzę człowieka przez uciski doczesne, przez chorobę, i przez przeciwne rzeczy woli jego, a jeśliby on jeszcze na ten czas nie chciał się opamiętać, tedy oddalam od niego miłosierdzie moje, i puszczam go na męki onemu z sprawiedliwości zgotowane.”