Księga IV, Rozdział 105

Chrystus rozmawiając z Oblubienicą, powiada jej o sposobie, przez który ma być pokój między Królami Francuskim i Angielskim; co jeśliby tego sami Królowie nie usłuchali, ciężko będą karani.

Rozdział 105

Syn Boży mówi: „Ja jestem Król, którego lękać się potrzeba i czcić, przeto dla prośby Matki mojej, poślę do nich słowa moje. Ja jestem prawdziwy pokój, a gdzie pokój jest, tam ja zaprawdę jestem. Tak też ci dwaj Królowie Francuski i Angielski, jeśli by chcieli mieć pokój, ja im dam wiekuisty pokój; ale pokoju prawdziwego nie mogą mieć, ażby się ukochali w prawdzie, i sprawiedliwości. Przeto że jeden z Królów ma sprawiedliwość, podoba mi się, aby przez małżeństwo stał się pokój, i tak Królestwo do prawdziwego dziedzica może przyjść. Po wtóre chcę, żeby byli serca jednego, i duszą jedną w rozmnażaniu Świętej Wiary Chrześcijańskiej, gdzie najlepiej będzie mogło być ku czci mojej. Po trzecie, niechaj zniosą nieznośne podatki, i chytre wynalazki swoje, i niechaj miłują dusze poddanych swoich.

Jeśli by tedy Król on, który teraz trzyma Królestwo, nie chciał usłuchać, niech wie zapewne, że mu się nie będzie szczęściło w sprawach jego, ale w boleści skończy żywot, i Królestwo opuści w uciskach, a syn, i rodzaj jego będzie w gniewie, i naśmiewisku, i w posromoceniu tak, że się wszyscy będą dziwować. Jeśliby zaś Król on, który ma sprawiedliwość, chciał słuchać, będę go ratował, i będę walczył za niego. Jeśliby zaś nie usłuchał, ani on przyjdzie do pożądanego kresu swego, ale co otrzymał, wszystko straci, i początek wesoły, w żałosny koniec zakryje. Wszakże kiedy ludzie Królestwa Francuskiego upokorzą się, prawdziwie Królestwo przyjdzie do prawdziwego dziedzica, i dobrego pokoju.”