Księga 3, rozdz. 31

Słowa Pana Chrystusowe do Oblubienice, najlepszy przykład o Lekarzu, y o Królu kładące, y jako Chrystus Pan przez takiego Lekarza znaczy się, y jako częstokroć bywają zbawieni godni potępienia według ludzi, y bardzo bywają potępieni, którzy się zdadzą bydź zbawieni, według ludzi albo świata.

Rozdział 31

Syn Boży mówi do Oblubienice, mówiąc: „Lekarz przyszedł w krainę wielką, daleką, y nieznajomą, w której król nie rządził, ale był od niej rządzony, bo miał serce zajęcze: y dla tego siedząc na Majestacie, jako ukoronowany ośieł, pokazywał się ludziom, lud zaś jego bawił się obżarstwy, y zapamiętywał uczciwości, y słuszności, y wszystkich, którzy radzili o przyszłych dobrych rzeczach, miał w nienawiści.

Gdy się zaś lekarz pokazał Królowi, y powiedział się bydź z ziemie rozkoszy, y tę przyczynę twierdził, y że przyszedł do uznania chorób ludzkich, Król zadźiwowawszy się człowiekowi, y powieści jego, odpowiedział: 'Ja mam dwoje ludzi w więzieniu, którzy jutro mają bydź z ciemności, a jeden z nich ledwie tchnąć może, drugi zaś duższy, y w lepszym ciele jest, zostaje jako do więzienia wszedł, jednaki zostaje. Wnidź że tedy do nich, y przypatrz się twarzy ich, który by z nich był lepszej komplexjej.'

Gdy tedy wszedł lekarz, y oglądał ich, rzekł Królowi człowiek: 'Której powiadacie bydź silniejszym, podobny jest umarłemu, y nie będzie mógł żyć. O drugim zaś dobra nadzieja jest.' Któremu Król rzekł: 'Z kądeś to poznał?' A lekarz rzekł: 'Iż jeden napełniony jest wilgotnościami, y wiatrem szkodliwym, y nie może bydź uleczony; drugi zaś wytuczony łatwie może bydź uleczony za odmianą powietrzą.' Tedy rzekł Król: 'Każże zawołać szlachetniejszych moich, y mądrych, aby obaczywszy mądrość, y dzielność twoje, mieli cię za wielebnego w oczach swoich.' Któremu odpowiedział lekarz: 'Za iste nie czyń tego, wiesz bowie że lud twój jest zazdrościwy chwały, a którego nie może podejść uczynkiem, prześladuje, y psuje słowy. Ale poczekaj, a pokażę tobie samemu w zamknięciu mądrość, tak bowiem naucząny, y wyćwiczony jeste mądrością największą, mieć w sekrecie, a mało jawnie, ani szuka chwały w ciemnościach Królestwa twego, ponieważ w jasności ojczyzny mojej cieszę się: ale też y czasu jeszcze nie mam do uzdrowienia, ażby wiatr południowy zawionął, y słońce na południu pokaże się.'

Któremu Król: 'Jakoż te rzeczy mogą się stać w ziemi mojej? W niej bowiem pokazuje się rzadko słońce, bo jesteśmy za pochyłościami świata, a wiatr północny zawsze nam panuje. Ale cóż mi ta mądrość twoja da, y tak długie oczekiwanie zdrowia? Widzę bowie żeć na słowach nie schodzi.' Odpowiedział lekarz: 'Mądrego to jest, nie bydź skorym, ale żebym się u ciebie nie zdał bydź podejrzany, albo niewdzięczny, daj mi tych dwóch ludzi w moc moje, a ja ich zaprowadzę do granic Królestwa twego, gdzie jest powietrze sposobniejsze; a na ten czas obaczysz, jako wiele będą ważyły dzieła, y jak wiele słowa.' Do którego Król: 'Poważniejszemi, y pożyteczniejszemi sprawami zabawieni jesteśmy, czemż nas próżno bawisz? Bo y co nam za pożytek Doktorstwo twoje przynosi? W teraźniejszych bowiem dobrach kochamy się, które widziemy, y trzymamy; przyszłych zaś rzeczy niepewnych niepragniemy, wszakże jednak tych ludzi weźmy, jako żądasz, y jeśli w nich pokażesz co wspaniałego y godnego podziwienia, wychwalać cię będziemy, a wychwalając, uczyniemy chwalebnym.' Wziąwszy tedy lekarz onych ludzi, y zaprowadziwszy ich na sposobniejsze powietrze, y tak jeden umarł, a drugi zażywszy łaskawego powietrza, ozdrowiał.

Lekarz on; ja jestem, który chcąc leczyć ludzie, słowa moje posłałem światu przez cię; y aczkolwiek wielu choroby widziałem, jednak dwóch pokazałem tobie, w których y sprawiedliwości mojej, y miłosierdziu mogłaś się dziwować. Jednego bowiem pokazałem tobie, którego czart opanował potajemnie, nie żeby wiecznie karany był, którego sprawy ludzie widzieli, y chwalili za sprawiedliwe. Drugiego zaś pokazałem, na którym panował jawnie diabeł, ale ten miał bydź uleczony czasu swego, chociaż nie ludziom jawnie jakoś rozumiała. Bo sprawiedliwość Boska była, że jako duch zły pomału począł w nim panować, tak też taż rozkazała sprawiedliwość, aby pomału wychodził, jakoż y wyszedł.

Gdy tedy dusza wyszła z ciała, przyszedł z nią diabeł na sąd, któremu rzekł Sędzia: 'Ty wyczyściłeś ją, y przesiałeś jako pszenicę, teraz tedy przynależy do mnie, za wyznanie swoje dwojakie abym ją ukoronował. Odstąpże tedy od niej, którąś przez tak długi czas trapił.' Y rzekł do dusze: 'Podź o szczęśliwa duszo, a oglądaj zmysłami duchownymi chwałę moje, y wesele moje.' Do drugiej zaś dusze rzekł: 'Że wiary prawdziwej nie było w tobie, a przecie jednak jako wierna chełpiłaś się, y chwalonocię z tego, i że uczynki doskonałe sprawiedliwych nieznalazły się w tobie, dla tego zapłata ona wiernych nie będzie w tobie. Ty bowie za żywota swego pytałaś się czemum za cię chciał umrzeć, y upokorzyć się za ciebie tak bardzo? Dla tego odpowiadam tobie teraz, że Wiara Kościoła Świętego prawdziwa jest, która do Nieba ciągnie Dusze, y Męka moja, y Krew moja, wprowadzą ich do Nieba. Przeto nie wierność twoja, y miłość twoja próżna obraca cię wniwecz, y niczym nie będziesz względem Duchownych rzeczy wiecznych.'

A że diabeł nie wychodził z człowieka onego w oczach wszystkich ludzi? Odpowiadam: świat ten jest jako podła buda, względem przybytku, w którym przemięszkiwa Bóg, y lud Boga gniewający, dla tego powoli jako w chodził, tak wynidźie.”