Księga VI, Rozdział 35

Chrystus pokazuje Oblubienicy, jako dusza jednego Zakonnika czyściła się w żywocie przez choroby cielesne, i pokazywała się jego chwała pod osobą gwiazdy przed śmiercią. A jako dusza drugiego Zakonnika insza już potępiona była oczekiwana od dziewiąciu czartów przed Książęciem czartowskim. I kładzie się tu przyczyna czemu złych Zakonników Pan Bóg znosi.

Rozdział 35

Syn Boży rozmawiał z Oblubienicą: „Widziałaś duszę onego Zakonnika zmarłego pod osobą gwiazdy, i słusznie; bo tenże za żywota swego tak jasny i gorący był, jako gwiazda, bo mię nad wszelkie stworzenie miłował, żył w zachowaniu przedsięwzięcia swego. Ta też Dusza pokazywała się tobie przed śmiercią w stanie onym, w którym na on czas była, kiedy pokazywała się tobie, a to było kiedy ona przyszła do ostatniego kresu życia swego, i kiedy znaki choroby, pokazujące śmierć przychodziły. Ta tedy gdy do ostatniego kresu przybliżała się, przyszła do czyśćca, a ten czyściec było ciało jej, gdzie się czyściła boleściami i chorobami.

A dla tego jakowa gwiazda w naczyniu otwartym pokazywała się tobie, a to było że pałała miłością moją, i dla tego teraz jest we mnie, a ja w niej. Bo jako gwiazda gdy by przyszła na hojniejsze i jaśniejsze światło nie znać by jej było, tak on teraz we mnie zawarty jest, a ja w nim, i będzie się weselił z chwały onej nie wypowiedzianej, która się nigdy nie skończy. Gdy tedy była w Czyśćcu swoim taką miłością jeszcze w ten czas gorzała do mnie ona gwiazda, a ja do niej, że one ciężkość bólu cielesnego poczytała sobie za małą, której radość w ucisku się poczęła, a na wiekuiste wesele wzrosła.

Co czart obaczywszy, i w niej jakie prawo chcąc znaleźć dla miłości, którą ona dusza do mnie miała, z chęcią opuściłby insze dusze dla niej. Insza też Dusza pokazywała się tobie, której czart dziewiącią praw dostał, której sąd że pokazałem pierwej tobie, przeto teraz męki jej chcę ci pokazać, co się przed Bogiem we mgnieniu oka stało, wszakże to cieleśnie bez przewłoki nie może się wypowiedzieć i wysłuchać.

Dusza tedy jego gdy przyszła na mękę, zaraz siedem czartów zabiegło jej przed Książęciem swoim tak mówiąc: 'Ta dusza do prawa naszego należy.' Naprzód czart pychy mówił: 'Ona jest moja, bo żadnego nie rozumiała równego być sobie, i nad wszystkimi chciała być, jako i ja.' Drugi czart chciwości rzekł: 'Ta nigdy napełnić i nasycić się nie mogła, jako i ja, a dla tego moja jest.' Trzeci czart nieposłuszeństwa mówił: 'Ta przywiązana była do posłuszeństwa i do ćwiczenia, ale we wszystkim nie posłuszna była Bogu, a posłuszna ciału, a dla tego moja jest.' Czwarty czart obżarstwa rzekł: 'Ta czasów zakazanych jedząc i pijąc jakom ja jej radził wykraczała, i nie chciała się wstrzymywać, dla tego moja jest.' Piąty czart próżnej chwały rzekł: 'Ta śpiewała dla próżnej chwały, a gdy pod czas spuszczał się jej głos i nikczemniał, na ten czas ja podwyższałem go wzgóre, i przybiegłszy z weselem, wspomagałem ją.' Szósty czart własności mówił: 'Miała być uboga na świecie, i nic nie mieć swego własnego, ale on przeciwnym sposobem jako mrówka, co mógł mieć zgromadzał, i nad wiadomość przełożonego swego zażywał, dla tego moja jest.' Siódmy czart pogarda Zakonu swego, mówił: 'On z Zakonnego postanowienia powinien był do zachowania we wszystkich sprawach swoich postanowione czasy zachować, ale on przeciwnym sposobem czynił, bo wszystkie rzeczy miał nie porządne; pił albowiem i jadł kiedy chciał, spał, i nie spał, i mówił kiedy się mu podobało, i wszystko nie według postanowienia Zakonnego sprawował, a dla tego moja jest.'

Tedy Książę czartowskie jakoby na przykład pokazując mówił: 'Ty duchu pychy żeś go opanował z wierzchu i wewnątrz, dla tego wnijdź weń, i ściśnij go tak mocno, jako duchowne rzeczy, gdy by podobna rzecz była żeby mieli członki, i gdyby się mieszali z cielesnymi, a ściśnij tak okrutnie, żeby mózg wyszedł z oczyma, i szpik z kości, i aby się wszystkie członki porwały.' Do drugiego ducha chciwości rzekł: 'Ty miałeś go wedle woli twojej, a nigdyś się nie mógł nasycić, dla tego wnijdź weń w ogniu gorszym nad jad, i w rozpuszczonym ołowiu, a rozpalali go tak okrutnie, że jako wino wszedłszy w jakie naczynie, napełnia wszystkie miejsca, tak ogień twój jadowity w rozpalonym ołowiu niechaj wnijdzie we wszystkie członki jego, i niechaj w nich gore bez końca.'

Do trzeciego ducha nieposłuszeństwa rzekł: 'Tyś go opanował we wszystkich rzeczach które były przeciw jego profesjej, i więcej tobie był posłuszny, a niżeli Bogu swemu, wnijdźże tedy weń, jako miecz bardzo ostry, i tak się z nim mocno zetrzyj, nie inaczej tylko jakoby miecz był wrażony w serce, któryby ani na tę, ani na owe stronę nie mógł wnijść, ale nie ruchomy, będąc męczył by nie znośnie.' Do czwartego ducha obżarstwa rzekł: 'Tobie zezwalał na wszelką niepowściągliwość; dla tego kąsaj go zębami swymi, i rozszarpuj serce jego, i każdy z duchów wzwyż mianowanych (to jest pychy, chciwości, nieposłuszeństwa i obżarstwa) jedne część serca jego tak niechaj trzyma, a trzymając tak niechaj męczy, aby zawsze było darte, a nigdy nie zdarte.'

Do piątego ducha, to jest próżnej chwały mówił: 'Wnijdź weń, a nigdy nie daj mu pokoju, miasto śpiewania, z usz jego nigdy nic inszego niechaj nie wychodzi, tylko biada, wszelkie wesele i rozkosz której na świecie szukał, niechaj mu się obróci w płacz, i wiekuistą nędzę.' Do szóstego zaś ducha własności rzekł: 'Wnijdź weń, i trap go gorzkością, i oddal od niego wszystkie rozkoszy których pragnął, a miasto nich niewypowiedziane zawstydzenie i potępienie nie pojęte, do tego wstyd wieczny będzie miał.' Do siódmego ducha pogardy rzekł: 'Że wszystkie swoje czasy nieporządne miał, dla tego jeden czas przyjdzie nań (który nigdy się nie skończy) w którym zimno i gorąco będzie cierpiał bez końca.'

Za tym we mgnieniu oka przed Książęciem czartowskim dwaj źli duchowe pokazali się tak mówiąc: 'I my też mamy część w tej duszy.' Pierwszy rzekł: 'Ten był Kapłanem, a niejako Kapłan żył, dla tego moja część jest w nim.' Drugi rzekł: 'On miał nie jaki fundament na głowie swojej, na którym korona chwały stać miała, i tej nie miał, dla tego mój jest.' Odpowiedział Książę: 'Za zacne imię Kapłańskie, niechaj mu będzie odmienione, a niech go nazywają szatanem. Miasto korony chwały, którą pogardził, niech mu będzie włożone naśmiewisko przeklęctwa, i pogarda wiekuista.'”

Po tym mówił Pan do Oblubienice: „Oto Oblubienico moja, jakowa nagroda, i jak różna. Obie dwie te duszy były jednego Zakonu, ale w nagrodzie nazbyt nie równie. Izali ty wiesz na co ja tobie pokazuję? Zaprawdę powiadam tobie, że ludzie tego Zakonu daleko się oddalili ode mnie, jako z tego przykładu będziesz mogła rozumieć. Ja jestem podobny Gospodarzowi, który sobie wziął robotników, którym zlecił motykę na kopanie ziemie, i miotłę na wymiecenie tej ziemie, do tego naczynia do wynoszenia. Wszakże oni robotnicy pogardziwszy rozkazaniem Pańskim, odnieśli one naczynia Panu swemu, i rzekli: 'Motyka nazbyt tępa jest, a ziemi twarda bardzo, dla tego nie możemy pracować o koło niej. Miotka cienka, i nie może pogarnąć ziemie. Naczynie zaś bardzo ciężkie, dla tego do naszenia bardzo nazbyt przykre.' Tak mi wyrządzają ci Zakonnicy; ja albowiem dałem im jako robotnikom jakim motykę, to jest dałem im zwierzchność na przepowiadanie słowa mojego, i moc przekopywać serca zimne, bojaźnią moją. Ale tę motykę teraz odrzucają, i biorą nową, bo słowa moje, i nauki moje obracają na ulżenie ciału, aby się podobali ludziom, i pomnożyli się w bogactwach, powiadając że serca ludzkie teraz twarde są; a słowa Pańskie nie bardzo ostre do wzbudzenia nabożeństwa, i dla tego łagodne słowa, i rzeczy przepowiadają ludziom, sprawiedliwość moje zakrywają, grzechów nie strofują, za czym bezpiecznie leżą w grzechach słuchacze, i niedbale pokutują.

Po wtóre dałem im miotłę, którą żeby wymiatali ziemię, to jest żeby się w pokorze i ubóstwie kochali. Ale ta im się zda bardzo słaba, mówią: 'Albowiem jeślibyśmy nie chcieli mieć, z skądże będziemy żyć. Jeślibyśmy nazbyt byli pokorni, kto nas do siebie przygarnie?' I tak fałszywą ufnością oszukani, tak dalece, że teraz inszych w pysze przechodzą, im nad inszych mieliby być pokorniejszymi. Ja też dałem im jakoby naczynie do noszenia ziemie, to jest aby mieli powściągliwość od rozkoszy cielesnych. Ale to pod nogi moje porzucili, mówiąc: 'Jeśli w takiej pracy, jako Ojcowie żyli, chcemy żyć, ustaniemy, i w takiej powściągliwości od wszystkich zostaniemy wzgardzeni, jeśli w takiej ścisłości nie przemożemy.' I tak wszystkie Zakonne dobra są im przykre, a to co się im podoba, czynią.

Cóż ja tedy mam czynić, którego naczynia porzucają, i z pracą się wymawiają. Wszakże powiem im: 'Żyjcie wedle wolej waszej, róbcie robotę wasze własną, i znajdziecie pożytek wasz. Miejcie część świetcką, za część wiekuistą, bogactwa świetckie, i przyjaźń jego, za wiekuistą; rozkosz świetcką za słodkość, która się nigdy nie skończy. Ja przysięgam w prawdzie mojej, iż (gdy bym nie czynił dla dwóch rzeczy, dla których ich cierpię) ani jeden dom ich stałby więcej.

Pierwsza, jest Matki przyczyna, która z Patronem ich bez przestanku się modli. Druga jest sprawiedliwość moja, bo aczkolwiek dla złości ich nie powinienem im żadnego miłosierdzia czynić, wszakże dla ofiarowania darów, które mi się podobają, cierpię ich. Oni albowiem są jako naczynia, którymi inszym pożytek przynoszą, albowiem z ich przepowiadania, i śpiewania; pod czas drudzy pomnażają się w cnotach, i w nabożeństwie, i okazją biorą do dobrego postępku, ale sami siebie w piekielną głębokość wyrzucają, bo służą jako słudzy dla zysku, a nie dla wiecznego. Zaprawdę słudzy są, a bardzo się mało inszych znajduje, a tak mało, że zaledwie jeden znajduje się we stu.”

OBJAŚNIENIE

Pokazała się dusza przybrana w szkaplerz, a dziwnie na wszystkich członkach zeszpecona. Tedy Chrystus rzekł: „Nie jaki lud słysząc że Synowie Izraelscy wszędzie mieli zwycięstwo, bojąc się tedy, aby nie byli pod mocą ich, posłali posły swoją mające stare obuwie na nogach swych, i chleb spleśniały w torbach, aby się tym udali, że byli z dalekich krajów. Czego oni doznawszy obrócili ich na wieczną służbę. Tak wiele Zakonników (zmyślając że nie są, i służąc światu pod płaszczem Zakonności) bywają wyrzuceni od mego wiekuistego dziedzictwa. Z takowych ten jest, którego duszę czart dziewiącią praw trzyma.

Pierwszy jest, że podnosząc się w pychę wynosi się nad inszych, pokazując się być Profesorem cnót, gdy jest występków pełen. Wtóre jest, że pragnie onych rzeczy, które widzi, nie kontentując się potrzebami. Trzecie jest, że w tym jest posłuszny, co mu lubo, a co nie, albo czyni po niewoli, albo szuka okazje schronić się. Czwarta jest, że się kochał w niewstrzemięźliwości jako towarzysz onych, o których powiadają, że Bogiem ich jest brzuch.

Piąte jest że szuka chwały od ludzi, a nie od Boga, dla tego przepowiada wysokie rzeczy, śpiewa wdzięcznie, i czyni coś osobliwego. Szóste jest, że się chełpi z zbytków, i habitem cudzoziemskim, którego własność miałaby być samo prawdziwe ubóstwo. Siódme jest, że żadnych nie zachowuje czasów, ale się sprawuje wedle nadętości ciała swego. Ósme jest, że bez wstydu, i z przetartym czołem przystępuje do Ołtarza mego poświęcając, i rozgrzeszając inszych, a sam godzien związania, i naganienia. Dziewiąte jest, że niegodnie nosi znak chwały na głowie swojej, sprzysiągłszy się z nieprzyjacielem moim; dla tego jeśli się nie poprawi, nie ujdzie sprawiedliwości mojej.”

Odpowiedziała ona: „O Panie mój! On odprawuje Msze Święte i każe, a kazanie jego podoba się wielom, izaliż to może być tylko z Ducha swego Św.?” Której Bóg rzekł: „Jest z Ducha mego, ale kiedy on nie tą miłością, ani umysłem przepowiada, jako prawdziwy Kaznodzieja przepowiadać ma, ani idzie za skutkiem przepowiadania. Za czym duch złośliwy sprawie to w nim, że żuje słomę, i ssie ogon wężowy, dla tego szuka kwiatów ginących.”

Tedy ona rzekła: „O Panie! nie rozumiem co się to mówi, dla tego Panie mój racz mi wytłumaczyć, co to znaczy.” Której Pan rzekł: „On na ten czas żuje słomę, kiedy mu nie smakuje on chleb wieczny, kiedy nie wchodzi w serce Boską mądrość, która mówi: 'Pójdźcie do mnie pokorni, a ja was ochłodzę.' Na ten czas też ssie ogon wężowy, kiedy mu nie smakuje napój Boskiego wyrozumienia, ale chytrość czartowska, która powiada: 'Idźcie, a będą utworzone oczy wasze.' Na ten czas też szuka kwiatów ginących, kiedy się nie stara o pożytek wiekuistej słodkości, ale ustawicznie ma w uściech słowa świetckie, i słowa cielesne.”